Sklep zielarski

Mistrz Gry


Sklep zielarski Empty
https://dahlvald.forum.st
PisanieTemat: Sklep zielarski   Sklep zielarski EmptyPon Gru 29, 2014 12:41 am

Sklep zielarski
Sklep zielarski mieści się w niewielkim, odrapanym budynku, jednak cieszy się on ogromną popularnością, gdyż właściciel słynie z tego, że posiada największy asortyment roślin w całej okolicy. W środku pomieszczenia czuć przyjemny, uspokajający zapach ziół, ściany z kolei zostały porośnięte przez tajemniczą roślinę, która nadaje temu miejscu bez wątpienia specyficzny klimat. Za ladą najczęściej stoi Magrit Alfestråle, jedna z pracownic, o ogromnej smykałce do ziół.
Powrót do góry Go down
Magrit Alfestråle

Umiejętności bojowe : III
Skąd : Kornsjø, Norwegia
Wiek : 30 lat
Jestem : neutralny
Czystość krwi : czysta
Status majątkowy : majętny
Zawód : zielarka

Sklep zielarski Empty
PisanieTemat: Re: Sklep zielarski   Sklep zielarski EmptyPon Sie 10, 2015 10:10 am

Miałam dzisiaj sen dzikie kłącza oplatały mi ciało uwięzione w ich slalomach ręce przeradzały się w jedność całe miałam zielone dłonie jakbym sama stała się częścią nieokiełznanego świata natury taka przecież jestem nieokiełznana umysłem rozumem ktoś pewnie powiedziałby że to metafora świata w którym żyję więzienia duszy jak dobrze że nie chodzę do psychiatry musiałabym w kółko burzyć jego kolejne diagnozy głupie mury bo przecież ten dzisiejszy świat jest zupełnie inny niż tamten z próżni on to dopiero miał potężne kraty w oknach już nie potrafię stwierdzić gdzie tak naprawdę czuję się lepiej tylko Eliasz słodki Eliasz wolność odnajduję w jego delikatnych ramionach niekiedy czuję się też lepiej właśnie tu wdychając w nozdrza intensywny zapach ziół oddzielając każdy z nich z osobna nagietek żywica baobabu rozkruszając w dłoniach zaschłe liście hortensji dzisiaj mam ochotę na nowo stać się szeptuchą wiejską szamanką okadzić ci mieszkanie dosypać odpowiedni środek do herbatki przyjdź do mnie rozluźnij się głęboko spójrz w moje nie tak nieobecne oczy pozwól wyczytać mi co tak naprawdę cię gnębi czasem wystarczy jeden błysk jedno spojrzenie tylko przyjdź do mnie z czymś naprawdę ciekawym po dziurki w nosie mam błahe przypadki cierpiących na nudności czy bezsenność klientów pozwól mi się wykazać bądź moją Zagadką bo nic nie łączy lepiej niż wspólna tajemnica wspólne poszukiwanie rozwiązania szyfru sposobu na wyjście z tajemniczego labiryntu znaczeń a z niego niekoniecznie zawsze chętna jestem się uwolnić lubię błądzić lubię wypatrywać wyjścia za kolejnym zakrętem uwielbiam się tak rozczarowywać czasem przecież sama robię to specjalnie zapuszczam się w niego coraz głębiej naumyślnie gubię światło z oczu wtedy choć na chwilę życie wydaje się o wiele ciekawsze zaintryguj mnie bądź moją Zagadką paradoksem
Powrót do góry Go down
Andre Takawa

Umiejętności bojowe : IV
Skąd : Anglia
Wiek : 30 lat
Jestem : neutralny
Czystość krwi : 3/4
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : nauczyciel inżynierii magicznej

Sklep zielarski Empty
PisanieTemat: Re: Sklep zielarski   Sklep zielarski EmptyPon Sie 10, 2015 11:23 am

Dźwięk dzwoneczka.
Dlaczego u tych drzwi zawsze wisiały dzwonki zaburzając święta przestrzeń ciszy? Przekroczył próg. Pozostawił za plecami cały gwar ulicznej szarej masy.
Potrzebował pomocy, o którą nie potrafił poprosić. Od paru godzin próbował sklasyfikować swoje zmęczenie. Nie czuł wściekłości. To była... to chyba była tylko bezradność. Zacisnął palce na lasce, zupełnie jak gdyby nagle zeszły z niego wszystkie siły witalne. Z trudem stał na nogach. Z jeszcze większym bronił własnego umysłu.
Zamrugał, rozglądając się. Gdzie on trafił? Po co? Nie miał w planach podróży poza instytut.
Zielarski... kup swojej żonie napar z białych oleandrów. Zapomnij o niej. Przecież i tak odejdzie. Każdy odchodzi.
Morte zamilcz. Przestraszyłaś ją dziś! Jak mogłaś? Widziałem to w jej oczach. Było jej...
... przykro? Och tak... Karmiłam się tym uczuciem, a ty musiałeś wszystko spieprzyć. Jesteś nikim. Nie potrafisz smakować emocji. A to był jedynie aperitif.

Zmarszczył brwi, zsuwając z głowy kaptur i podkuśtykując pod ladę. Ręka zadrżała mu na lasce.
Jeden ruch. Ta biedna dziewczyna mogłaby się wić w agonii. A potem... rzuciłbyś morsmordre. I zadrżali by na widok ten. Śmierciożercy żyją. Ludzie poczuliby znak. Malfoy. Nott. Crouch. Brown. Mall. Przecież wiesz jak brzmi formuła zaklęcia.
- Czy... Czy posiadacie może jakiś magiczny korzonek, śródazjatycką paprotkę... cokolwiek. Coś co uciszy głosy w mojej głowie.- Postukał słabo opuszkiem palca o swoją skroń. Cokolwiek. Tylko nie do szpitala. Musiał być w miarę przytomny na jutrzejszych zajęciach.
Było późno, a jednak czas zwolnił. Zawiesił słowa mężczyzny w powietrzu.
Nie mają. Na pewno nie mają. Liczył na cud, który nigdy nie miał nastąpić.
Żałosne.


Ostatnio zmieniony przez Andre Takawa dnia Wto Sie 11, 2015 4:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Magrit Alfestråle

Umiejętności bojowe : III
Skąd : Kornsjø, Norwegia
Wiek : 30 lat
Jestem : neutralny
Czystość krwi : czysta
Status majątkowy : majętny
Zawód : zielarka

Sklep zielarski Empty
PisanieTemat: Re: Sklep zielarski   Sklep zielarski EmptyPon Sie 10, 2015 12:17 pm

Dzyń dzyń dla mnie to jak brzęk tłuczonego szkła dysonans źle trafiony akord zrozumielibyśmy się w tym wewnętrznym pragnieniu ciszy powtarzam to staremu Jónsónowi od samego początku dźwięk dzwonka to kolejny zbędny podmuch zaburza korytarze powietrza sprawiając że zapachy ziół przeplatają się ze sobą w nieodpowiedni sposób to naprawdę nie za dobrze wpływa na aurę ale on tylko mnie lekceważy dzwonek to może i zaburzy ale melodię muzyki nie wprowadzi zamieszania w sklepiku zielarskim powtarza mi nieustannie czasem wątpię w jego zawodowe kompetencje co innego zielny ogródek w którym wszystko samoczynnie żyje w odpowiedniej symbiozie korzonki roślin splatają się wzajemnie zapachy przeplatają kwiaty opadają na ziemię w odpowiednim miejscu w odpowiednim momencie ale tutaj przecież o wszystko musi zadbać człowiek własną ręką włożyć wszystko do właściwej szufladki zadbać o temperaturę poziom zasuszenia sposób zmielenia kwiatów właśnie dlatego już pierwszego dnia wprowadziłam tutaj niemały remanent do dzisiaj śmieję się za każdym razem gdy przypomnę sobie jak stary Jónsón załamywał nad tym wszystkim ręce podobno mam szczęście że nie do końca mam wszystko poukładane o tam pod tym moim prywatnym sufitem a przy tym nie brakuje mi odpowiedniej do ziół smykałki w innym razie od razu wylądowałabym za progiem z tym swoim koszyczkiem najprzydatniejszych ziół przytrzymywanym w zagięciu łokcia.
Stoję za ladą zajmując dłonie świeżą dostawą ziół zaplatam je w kolejne wieńce przywieszam w odpowiednich częściach sklepu chcę żeby każdy już na wejściu widział że nie brak tu mojej kobiecej ręki marszczę brwi przyjmując poważny wyraz twarzy i starając się złapać nieobecne spojrzenie nowego klienta widzę go tutaj po raz pierwszy ale już podskórnie wyczuwam że to nie będzie nasze ostatnie spotkanie przechylam głowę bo zawsze wydaje mi się że to daje mi lepsze pole widzenia rzadko zdarza się mi żebym z jakimkolwiek mężczyzną miała na tym samym poziomie oczy większość z nich zdecydowanie przewyższa mnie wzrostem.
- Głosy - powtarzam sucho mamlam to słowo w ustach wyszeptuję je po raz kolejny jakbym chciała nadać jego brzmieniu odpowiednie tony - jakie głosy? te odpowiedzialne za wyrzuty sumienia? te tak często obwiniające o śmierć? ojca? matki? a może te które zatrzymują czas? nakazują się cofać? potrafią więzić Pana w wirze wspomnień? - przechylam się lekko w jego stronę łokcie opieram od ladę wiązka ziół bezwiednie wymyka mi się z dłoni upadając gdzieś w okolicach jego stóp - A może... - szukam wzrokiem ciemnych źrenic ciekawość jak zawsze bierze górę nad zdrowym rozsądkiem choć przecież tego ostatniego zdaję się wcale nie posiadać nie wypuszczę pana tak łatwo zdarzył się cud koniec błahych nudności bólów brzucha piekących ran po źle rzuconych czarach znalazłam Zagadkę chcę  usłyszeć o niej jak najwięcej zdobywam się na uśmiech pełen uprzejmości - Wie pan, to zależy. Może opowie mi pan o tych głosach nieco więcej?
Umieram z ciekawości.


Ostatnio zmieniony przez Magrit Alfestråle dnia Wto Sie 11, 2015 7:52 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Andre Takawa

Umiejętności bojowe : IV
Skąd : Anglia
Wiek : 30 lat
Jestem : neutralny
Czystość krwi : 3/4
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : nauczyciel inżynierii magicznej

Sklep zielarski Empty
PisanieTemat: Re: Sklep zielarski   Sklep zielarski EmptyWto Sie 11, 2015 4:48 pm

Chciała wiedzieć więcej. Łaknęła wiedzy niczym dziecko poznające nieznane smaki i dźwięki. Zczytwał to z jej oczu, gdy tylko zmniejszyła dzielącą ich przestrzeń do połowy lady sklepowej.
- Wyrzuty sumienia są jedynie marną próbą usprawiedliwiania błędów przeszłości. To co siedzi tu...- Postukał opuszkami palców po swojej skroni czując to niczym uderzenia młota o gong. Zniżył głos do szeptu zupełnie jak gdyby obawiał się zmącić ciszę tego miejsca. Jego wzrok błądził w poszukiwaniu kwiatów, które zaczną szeptać "to szaleniec. Wariat. Zamknąć go. Zabić. Niech popłynie krew".- Jest silniejsze od zwykłego poczucia winy. Zmusza do destrukcji, wskazuje ścieżki, determinuje moje życiowe wybory. Jest niebezpieczna. I z każdym dniem silniejsza. Magomedycy załamują ręce, ale ja wierzę, że gdzieś jest ktoś z wiedzą co może mi pomóc...
Oparł dłonie na ladzie, starając się powstrzymać ich drżenie. Czuł się tak bardzo bezsilny, tak słaby. Im zacieklej walczył tym większe ponosił porażki.
Spójrz na nią. Zaraz wyśle Cię do wariatkowa. Zamkną Cię. Zamkną! Pamiętasz izolatkę? Uhu to było tuż po tym jak zabiłeś Gray'ów. Otrułeś ich. Wszystkich. A tam był Marcel. Potem umarła ta biedna dziewuszka. Serce jej nieomal pękło z tęsknoty. Utopiła się. Widziałeś to. Stałeś na brzegu mon Adhre.
Nie mogłem nic zrobić... To nie była moja wina.
Krew. Krew na dłoniach. Widzisz?

Opuścił wzrok na swoje smukłe, czyste palce. Przez ułamek sekundy miał wrażenie, że są brudne od zaschniętej szkarłatnej krwi. W powietrzu unosił się zapach trupa.
Zabił? Nie. Dziewczyna wciąż stała przed nim. Zabić? Nie. Nie wolno. Ona miała pomóc.
Uciszyć. Uciszyć. Myśl o celu, nie pozwól sobie zapomnieć o całym wzorze rozumowań.
Jesteś uroczy, kiedy starasz się ze mną walczyć mon Andhre .
Spojrzał wręcz błagalnie na kobietę.
- Morte. Głos ma na imię Morte. .
Powrót do góry Go down


Sklep zielarski Empty
PisanieTemat: Re: Sklep zielarski   Sklep zielarski Empty

Powrót do góry Go down
 

Sklep zielarski

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Sklep
» Sklep „Smoczy Ryk”
» Sklep „Alchemia”
» Sklep z truciznami
» Sklep „Syreni Śpiew”

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Organizacja :: Oslo :: Ulica Szalonej Brunhildy-