Nana Mabrouk

Nana Mabrouk

Umiejętności bojowe : V
Skąd : Karinainen, Finlandia
Wiek : 28 lat
Jestem : neutralny
Czystość krwi : nieznana
Status majątkowy : ubogi
Zawód : pracownik domu pogrzebowego

Nana Mabrouk Empty
PisanieTemat: Nana Mabrouk   Nana Mabrouk EmptyPon Mar 16, 2015 4:24 pm

Nana Mabrouk
28 LAT | PRACOWNIK DOMU POGRZEBOWEGO | CZYSTA
KARINAINEN, FINLANDIA | UBOGI | JESTEM NEUTRALNY

I'll tell you my story - at first: I lost them

Czasami samotność rośnie do takiego rozmiaru, że nie mieści się w twoim sercu ani głowie. Wylewa ci się z nosa i oczu, wypełza każdym porem skóry i formuje w to dziwne uczucie, które ci towarzyszy jak cień. Przybiera różne imiona, postacie, emanuje lękiem i złością. Możesz odpychać tę samotność od siebie walcząc o przebłyski normalności, albo utulić ten cień, ostatecznie rozumiejąc, że to teraz twój jedyny towarzysz.

Nie mogła znieść myśli, że już nigdy ich nie spotka. Pragnienie zawrócenia biegu czasu pączkowało w niej jak drożdże, rozpalało niczym gorączka. Logika przytępiona ogromem żałoby jaki nosiła na barkach popchnęła ją w najciemniejsze ze ścieżek, w najdalsze z zakątków świata, w ramiona najgorszych decyzji. Gotowa sprzedać swoją duszę za ich dusze ugięła karku przed magią, której nikt nie jest w stanie okiełznać.
Stała się naczyniem, pół-istotą, niekompletnym człowiekiem. Praktyki i rytuały wyrwały z jej umysłu, ciała, zbyt wiele by pamiętała po co w ogóle zaczęła to robić na początku. Pragnienie zgłębienia tajników czarnej magii było jednak niezaspokojone, a poszanowanie własnej godności i prawości blakło gdzieś w tyle.
Już nie wiedziała po co, już nie pamiętała swojej żałoby, nie pamiętała ich twarzy i tego jak bardzo potrzebowała ich powrotu. Wizje przeszłości powoli zacierają się w jej głowie wprost proporcjonalnie do przekleństw wypełniających serce. Straceńcza pogoń za niezdobytym kosztuje ją jedynie wszystko.

Lick the blood stains from your fingertips

Wysoka, smukła, o białej skórze i jasnych oczach. Mehndi wypalone na dłoniach, stopach, na karku doskonale maskują piętno klątwy. Stygmaty jawnogrzesznicy. Złamała wszystkie czterdzieści dwa przykazania Księgi Umarłych, potwierdziła wszystkie zaprzeczenia bogini Maat, chodzące przekleństwo pustyni. Czerwona Czarownica.
Wytatuowane powieki, sine usta zamaskowane pomadką, sucha skóra pozbawiona witalności, ciało wciśnięte w eleganckie suknie i garsonki. Spojrzenie proszące o łaskę zbawienia, w którym widać duszę potępioną za życia. Kłamliwa, zdradziecka, lśniąca pokusą jak kobra mamiąca swoim błyszczącym kapturem. Drżący cichy głos, hipnotyzujące sylaby wybrzmiewające obcym akcentem, zbyt wysoka temperatura jak z wieczną gorączką.
Jest Kleopatrą swoich czasów, kąpie się we krwi zamiast w kozim mleku, tańczy w popiele zamiast płatków róż. Pachnie jak kadzidło i piasek, pachnie jak wybielacz i płyn do dezynfekcji, pachnie jak formalina, szeleści palcami, stawami, szeleści czarnymi włosami. Fatamorgana w gorącym powietrzu, rdzawa kropka na śnieżnobiałym obrazie Skandynawii.
Pojawia się tam gdzie musi, tam, gdzie ktoś płaci wystarczająco dobrze. Podróżuje z dwoma wielkimi kuframi, które całkiem słusznie kojarzą ci się kształtem z trumną. Robi swoje i odchodzi nie zostawiając śladów. Zostawia po sobie zapach kadzidła i piasku oraz tęskne wspomnienie upału.
Urodzeni myśliwi, zabójcy, lubujący się w krzywdzie i strachu. Uboga we wszystko z kręgosłupem moralnym wyrwanym dawno temu. Czegoś jej jednak wciąż brakuje, za czymś tęskni i wypatruje, o czymś śni po nocach, za coś sprzedała duszę. Tylko noce są przetkane szeptami, błaganiem o litość i zbawienie.

I come closer to the darkness to let it consume me

Nie zauważa przemijania. Czas toczy się gdzieś obok, a ona zapada się głębiej i głębiej w swoją własną otchłań. Wróciła do domu pchana przypadkową siłą, kto o zdrowych zmysłach zamieniłby egzotyczny Egipt z powrotem na zimną Finlandię? Pytam o definicje zdrowych zmysłów. Nie umiała sobie tego wytłumaczyć, ale tak długo, jak wozi ze sobą kufry tak długo czuje się bezpiecznie, tak długo wierzy, że właśnie tu, gdzie się zatrzymała, jest dom. To taki korek do zapychania dziury, przez którą wciąż i wciąż wylewa się z niej trudna do zdefiniowania na chwilę obecną żałoba.
Zawód ma wypracowany, obcowanie ze zwłokami nie stanowi dla niej problemu. Potrafi przy nich czynić rzeczywiście cuda. Wyglądają... jak żywe? Jest dobra, jest bardzo dobra w oporządzaniu, szykowaniu, a nawet produkcji kandydatów do parku sztywnych. Lubi ich tajemnice, lubi z nimi rozmawiać, poznawać, zaglądać w ich puste martwe oczy i słuchać lamentu krążących wokół nich duchów. Łapie je czasem do słoików i chowa po szafkach jak przetwory na zimę. Jedni zbierają znaczki, inni magnesy z wyjazdów, Nana zbiera znajomych. Problem w tym, że zostając jej przyjacielem nie zaprzyjaźnisz się już z nikim innym. Zostaniesz w kufrze na zawsze. Przyjmuje zlecenia - ludzie przecież nie lubią się od zawsze. Niektórzy nie lubią się bardziej niż inni. To nie problem, w końcu można zagospodarować ich ciała w lepszy sposób, a ich mądre dusze wykorzystać praktycznie wręcz do celów wyższych. Chroniczna amnezja pozwala wybaczyć sobie naprawdę wiele.
Powrót do góry Go down
 

Nana Mabrouk

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Organizacja :: Kartoteka-