Jeneve Sørensen

Jeneve Sørensen

Umiejętności bojowe : III
Skąd : Kolding, Dania
Rok nauki : VII
Wiek : 18 lat
Jestem : za Sabatem
Genetyka : jasnowidz
Czystość krwi : czysta
Status majątkowy : majętny

Jeneve Sørensen Empty
PisanieTemat: Jeneve Sørensen   Jeneve Sørensen EmptySro Lip 22, 2015 12:27 am

Jeneve Sørensen
VII klasa | Kolvarien | Czysta krew
Kolding, Dania | Majętny | Jestem za Sabatem

For my final trick I shall turn into disappointment

Mimimimimi.
Er, to jest mnie, oczywiście. Mnie. Miałaby to matka widzieć, wstyd.
Mnie się to wszystko należy. Kwiatki, koronki, orły, sokoły, herosy. Achilles zwłaszcza. Achilles rudowłosy, co wdaje się w bójki przed pubami, któremu w środku nocy i neonów blasku Patroklos scałowuje krew z knykci.
Mity i bóstwa dorastają, ewoluują, noszą dresy i ciemne okulary.
Ave ja.
Królowa życia, bez króla. Dziewczyna, co się boi pogrzebów, notoryczna narzeczona i tak dalej. Niekończąca się zabawa w dym i w lustra, bo cóż tam w Jence jeszcze zostało naprawdę.
Teatralność, teatralność, teatralność.
Przebieramy się za pawie i czytamy Homera w oryginale. Pretensjonalność, trudne słowa, ale z solidnym podłożem wiedzowym, butelkujemy tylko uczucia, wiedzę wypuszczamy. Wiedzę nikomu za bardzo potrzebną; literki, którymi nikt nie zapisuje list zakupów albo głupot na gipsie na złamanych rękach.
Rzeczywistością na ogół jesteśmy rozczarowani. Używamy również królewskiego „my”, ale to nie zawsze. My, tkacze głupoty, wieszcze, których nikt nie słucha. A idzie wiatr, idzie zima.
Czego chcesz, Jenko?
Naprawdę obudzić się, gdy otworzę oczy.
Koszmarem sennym nie jest wcale klatka. Nie, jeśli w klatce się dorasta; a niektórzy z nas nawet celowo się pakują, w klatki, w pułapki, Hitchcock tak mówi, więc to musi być prawda. Hitchcock mówi też, że najlepszym chłopca przyjacielem jest jego matka. Mama.
Mama Jenki zła jest, bo Jenka za bardzo wygląda jak chłopiec, ze zgarbionymi plecami, i za bardzo jak chłopiec myśli.
Jednoosobowy gang motocyklowy, tak mówiła. I tak w zasadzie jest, kiedy się przelotnie spojrzy.
Mama Jenki jest wspaniała, acz skisła pod ścisłym mindsetem lat pięćdziesiątych, szerokich spódnic z tiulem podkradzionych Grace Kelly i niewzruszonością. Niesamowita niewzruszoność posągu, którą Jenka dziedziczy. Chłopięce włosy, zaspana buzia i gracja, elegancja Francja, hałasy les Marais i gra na harmonii w ciężkich nieruchomych powiekach.
Zapracowana, zabrudzona atramentem, wiecznie podwinięte rękawy i nieodparte wrażenie, że zaraz wyjdzie na zewnątrz i na najbliższej łące gołymi rękami pójdzie postawić dom. Zatrważająca gotowość, przebija spod aksamitnych słów i wystudiowanych ruchów podwórkowe nieheblowane zaangażowanie.
Nikt nic nie wie, więc i ona nie wie nic, po prostu toczy się i śmieje z wiatraków.
Kochać natomiast należy siebie przede wszystkim, w następnej kolejności postaci fikcyjne. Szekspirowska banda, allanowskie makabreski, austenowska arystokracja.
Cóż jest złego w umiłowaniu wygody. W umiłowaniu bogactwa, trzymaniu danieli w ogrodzie. Skoro ma się perkale i szmaragdy, można żyć bez powietrza. Można również wyglądać jak bezdomny kot, jeśli tylko ma się wyniosłości na tyle, by nikt nie ważył się insynuować, że nie stać cię na jedwabie.
Contra mundum, ot, bunt jest najbardziej widowiskową formą bezsensu.
Są poeci, co to stali się sławni, bo zdania zaczynali z małej litery, wpieprzali w środek słów nawiasy, klepali w maszynę jak popadło i ponieważ nikt wcześniej nie wpadł na sprzedanie tego-tego, robili furorę. Czysta forma, przykuwająca wzrok powalającą błędnością. Ale skoro wystawia się coś takiego na widok ludzki, to musi mieć jakieś znaczenie, znaczenie ogromne, pokoleniowy przełom wręcz.
I oto właśnie jest metafora na Jenkę.
Powrót do góry Go down
 

Jeneve Sørensen

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Organizacja :: Kartoteka-