|
|
|
| |
Mistrz Gry | Temat: Sala nr 10 Pon Gru 29, 2014 2:22 am | |
| Sala Pięcioosobowa, z łóżkami rozstawionymi pod ścianami. Między łóżkami są okna wpuszczające dużo światła, a u boku każdego łóżka stoi nieduży stolik dla pacjenta. Każdy przebywający w szpitalu ma do swojej dyspozycji radio i świeżą wodę, którą rozlewa do szklanek usłużny lewitujący dzbanek. |
| | | Maia Hukkelberg Umiejętności bojowe : V Skąd : Bergen, Norwegia Wiek : 29 lat Jestem : za Sabatem Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny Zawód : cukiernik i czarnoksiężnik
| Temat: Re: Sala nr 10 Sob Sie 08, 2015 8:22 pm | |
| Zabrali mi cię, mój drogi Halu, raz na zawsze. Gwałtownie i niespodziewanie. Bez żadnego ostrzeżenia. Nie dali nam szansy nawet powiedzieć - do widzenia, do jutra. Po raz ostatni złapać się za ręce. Odwiedzić gorące uliczki Marakeszu. Krążyć po nich przez całą noc gubiąc kroki, pijąc słodkie, czerwone wino a nad ranem obserwować wchód słońca z najwyższego wzniesienia, zajadając się słodkim rachatłukum. Na samą myśl o słodkościach czuję w ustach smak popiołu. Już nigdy nie chcę dotknąć stolnicy. Zabrali mi cię, mój najdroższy Halu, wyrwali z serca tak nagle, bez ostrzeżenia. Zostawili tylko wielką dziurę i niewypowiedziany ból, mój najmilszy z przyjaciół. Jedynym pocieszeniem myśl, że ciebie nie boli już nic, że ty nigdy nie będziesz musiał kulić się na ziemi wyjąc jak zwierzę i nie rozumiejąc jak, dlaczego. Dlaczego akurat ty? Dlaczego akurat teraz? Przecież cię potrzebuję. Nie mniej, nie więcej niż zawsze - jak zawsze, najbardziej ze wszystkich. Dlaczego akurat teraz, kiedy część burz odeszła w dal. Kiedy wreszcie zacząłeś się uśmiechać? Mieliśmy żyć długo i szcześliwie. Z naciskiem na długo. Nie mogli mi ciebie, ot tak, po prostu zabrać. Nie. Mówią, że istnieje pięć stadiów żalu. Tak przynajmniej powiedział lekarz, który przyszedł mnie uspokoić chwilę po tym jak trafiłam do tej obskurnej sali, w tym przeklętym szpitalu. W dupie mam jego pięć stadiów żalu, w dupie akceptację, nie godzę się na to. Nazywam się Maia Hukkelberg i mnie nie pokona nawet śmierć. Widziałam ludzi wracających z martwych. Może i byli okaleczeni, może ich oczy były puste - ale tamci magowie nie starali się wystaczająco mocno, nie mieli wystarczającej motywacji. Ja nie mam już żadnych oporów, żadnych zahamowań. Zabrali mi cię, mój najdroższy Halu, ale nie na długo. Zabrali mi ciebie i przyrzekam, każdy kto przyczynił się do tego choć kiwnieciem palca zgnije w męczarniach jakich nawet nie potrafi sobie wyobrazić. Niech tylko wypuszczą mnie w tej dziury, niech przestaną monitorować, powtarzać - pani Hukkelberg, tylko spokojnie, pani Hukkelberg, proszę na siebie uważać, pani Hukkelberg, musi pani teraz myśleć za troje, pani Hukkelberg, rzygać mi się chce na tę całą panią Hukkelberg. Są momenty kiedy wypełnia mnie złość i mogę rozwalać ściany. Są i takie kiedy boli mnie wszystko tak mocno, że nawet nie chcę się ruszyć. Zwijam się w kokon i leże schowana pod kocem, wzrok wbity w ścianę. Po policzkach może spływają mi łzy, nie obchodzi mnie to w żaden sposób. Świat powinien się zatrzymać. Nie rozumiem dlaczego wciąż się kręci, bez Hala nie ma sensu. |
| | | Antoni HukkelbergKapitan Kolvarien Umiejętności bojowe : III Skąd : Bergen, Norwegia Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : za Protagonistami Genetyka : jasnowidz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny
| Temat: Re: Sala nr 10 Wto Sie 11, 2015 12:37 am | |
| Ludzie odchodzą. Prędzej czy później. To naturalny proces – nie możemy go zatrzymać. To wbrew wszelkim prawom natury, choć i ją można przechytrzyć, wiele naczytałem się ostatnimi czasy o nekromantach z drugiego końca świata. Może nie zdaję sobie sprawę, jak bardzo czyjaś śmierć może boleć, nie straciłem w życiu przecież jeszcze nikogo. Mam rodziców, ciebie, drugą siostrę czy też dziadków. Wszyscy są cali i zdrowi, to najważniejsze. Nie znałem za dobrze Halbjorna, czasem tylko mijaliśmy się w twojej cukierni, witaj-do widzenia, wiedziałem o nim tyle, ile mi opowiedziałaś. Słyszałem jednak o waszych podróżach, przygodach w Marrakeszu, musiałaś go przecież bardzo kochać. Był jednak Venäläinenem… Wiesz, kochana siostro, czasem boję się, że za kilka lat znajdę się w podobnej sytuacji z Jeneve. A może będzie inaczej? Może nasza szkolna przyjaźń nagle przestanie się liczyć? Nie wiem, nie chcę wiedzieć w tym momencie, co się z nami stanie, wtedy przecież pewnie bym chciał zmienić przyszłość za wszelką cenę, a to nie takie proste, jak mogłoby się najpierw wydawać. Musiałem tutaj przyjść, nawet jeśli moje towarzystwo w żaden sposób nie jest ci potrzebne. Chociaż na moment, jestem twoim młodszym bratem, martwię się za każdym razem, gdy coś się dzieje. Chciałbym przecież, aby wszystko było dobrze i po twojej myśli, powinnaś o tym wiedzieć. Musisz teraz szczególnie uważać, już nie jesteś sama, nosisz w sobie dzieci, a czas w końcu pędzi jak szalony – to już szósty miesiąc, a pamiętam jakbyś dopiero wczoraj mi o wszystkim powiedziała. Nie powinnaś się denerwować, to zły okres, aby to robić. Wiem jednak, że łatwiej jest powiedzieć niż zrobić, zdaję sobie z tego sprawę. Jestem już na drugim piętrze szpitalnym, spokojnie otwieram drzwi do twojej sali i widzę cię w opłakanym stanie, jak leżysz skulona na łóżku, twarz masz bladą, zmęczoną i spuchniętą od nadmiaru wylanych łez. - Maju… – Powoli klękam przy tobie, delikatnie wycierając dłonią twoje zaszklone oczy. Słyszałem, że płacz pomaga w takich chwilach, więc nie krępuj się, siostro. – Wiem, co się stało. – Powiedz mi, dlaczego musimy spotykać się w tak okrutnych okolicznościach? Najpierw sprawa z gettem, później śmierć twojego najbliższego przyjaciela. Co będzie dalej? Czy wciąż wszystkiego jesteś tak samo pewna jak wcześniej? Ja czuję, że wiem coraz mniej. Te ostatnie wydarzenia. Chociażby noc Walpurgii sprzed kilku dni. To dzieje się za szybko. Tego jest za wiele. Ile jeszcze możemy znieść? Czy jest jakiś limit? |
| | | Sponsored content | Temat: Re: Sala nr 10 | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|