|
|
|
| |
Mistrz Gry | Temat: Muzeum Sztuki Magicznej Pon Gru 29, 2014 2:03 pm | |
| Muzeum Sztuki Magicznej Muzeum Sztuki Magicznej położone jest praktycznie w samym centrum Oslo, niedaleko samego Teatru Narodowego. To jedna z największych galerii sztuki magicznej, posiadająca w swych zbiorach ponad dwieście tysięcy dzieł, które obejmują największe osiągnięcia ludzkiej twórczości. Instytucja oferuje bogactwo wystaw i programów edukacyjnych dla publiczności we wszystkich przedziałach wiekowych. |
| | | Peer Lagerlöf Umiejętności bojowe : V Skąd : Oslo, Norwegia Wiek : 29 lat Jestem : za Protagonistami Genetyka : animag Czystość krwi : nieznana Status majątkowy : ubogi Zawód : eee, protagonista
| Temat: Re: Muzeum Sztuki Magicznej Sro Lip 08, 2015 2:55 pm | |
| Ponoć najciemniej jest pod latarnią. To tłumaczyłoby, dlaczego Peer na miejsce spotkania wybrał Muzeum Sztuki Magicznej. Pierwsza sprawa: do muzeów nie przychodzi nikt. W czasach kryzysu i niespokojnych nastrojów panujących na najwyższych szczeblach władzy, instytucje kulturalne odsuwane są na boczny tor. Zwłaszcza przez Sabat, któremu daleko do zapoznawania młodych umysłów i nadziei społeczeństwa z dziedzictwem ich świata. Od podobnego gówna byli Neoasi. Druga sprawa: nikt nie szukałby protagonistów i aurorów w okolicach, w których nie powinni się pokazywać. W niektórych przypadkach dość słusznie uznaliby, że odpowiedniejszym miejscem na tajne schadzki okazałyby się zapomniane przez los speluny, ociekające brudem burdele czy uprzejmie wypożyczane na czas spotkania kawalerki miłych, naiwnych ludzi. Rzadko kiedy baczono na ewenementy takie jak Lagerlöf, które z pieśnią na ustach pchały się w paszczę lwa. Takie zadania był jeszcze w stanie zrozumieć. Co więcej, pierwszy pchał się do ich wykonania – w gruncie rzeczy było to dużo przyjemniejsze i bardziej logiczne od przeprowadzania przez zawiłości obecnej sytuacji politycznej zagranicznych pomocników. Nie narzekał na ostatnie spotkanie z Halíčkovą, co nie znaczy, że gdyby miał możliwość, nie posłałby na nie kogoś bardziej obytego z damskim towarzystwem. Na przykład takiego Korhonena. Nie dość, że się dobrze prezentuje – słyszał ostatnio rozmowę dwóch uroczych dam o idealnym mężczyźnie i zastanawiał się, czy nie plotkują o Bjarnim – to w dodatku ma gadane. Peer też ma, tylko innego rodzaju. Najpierw pięścią, potem różdżką, a na końcu: którędy do domu? Teraz próbował udawać, że interesuje go każdy wystawiony artefakt. Zatrzymywał się przy wszystkich gablotach, wzrokiem nie omijał żadnego przedmiotu znajdującego się za niewidzialnymi barierami. Gdy był tu ładnych kilkanaście lat temu, zaklęcia chroniące pokazywane egzemplarze były równie skomplikowane co budowa pantofelka, obecnie, sądząc po tym, jak drobinki kurzu przenikają przez delikatnie rozedrgane powietrze, poziom im złożoności oscylował w okolicach wodożytki Jenkinsa. Jakby się zastanowić, muzeum mogło być dobrą bazą startową dla przyszłych kamuflażystów. Odwrócił się leniwie, słysząc za sobą szmer. No w końcu. Ileż można gubić się w kulturalnym przybytku? |
| | | Bjarni Korhonen Umiejętności bojowe : V Skąd : Thorshavn, Wyspy Owcze Wiek : 30 lat Jestem : za Protagonistami Czystość krwi : mugolska Status majątkowy : przeciętny Zawód : auror
| Temat: Re: Muzeum Sztuki Magicznej Nie Lip 19, 2015 12:56 am | |
| Coś w tym musi być, że pod latarnią zawsze jest najciemniej. Szczególnie w tak popieprzonym i trudnym okresie jak ten. Nie jestem za dobry z historii magii, wiem tylko tyle, ile udało mi się wynieść ze szkoły, co mnie kiedyś zainteresowało czy też powiedzieli mi przypadkowi ludzie z szemranych barów. Ale przysięgam – odkąd żyję to nie było takiego przewrotu i burdelu w Skandynawii. I to z dnia na dzień! Ambasada Magii została zajęta, nie jesteśmy tam mile widziani, chyba że ktoś chciałby podpisać na siebie wyrok śmierci i zostać potraktowany w łeb Avadą na dzień dobry. Dlatego teraz musimy się ukrywać jak szczury w śmierdzących kanałach, potajemnie spotykać się w miejscach, do których zwykle byśmy się nawet nie zapuścili. Muzeum Sztuki Magicznej. Kto by pomyślał, że właśnie tutaj przyjdzie mi zawitać – nie ma co ukrywać, jestem wybitnym ignorantem w tej kwestii. Nie znam się na tych wszystkich kompozycjach obrazów, funkcjach sztuki czy technikach malarskich, przecież z ledwością odróżniam turkus od zielonego. O Halíčkovej słyszałem ostatnio różne rzeczy, choć tak naprawdę wcale nie spieszyło mi się do spotkania z nią czy z innymi zagranicznymi pomocnikami, którzy nagle pojawili się nie wiadomo skąd i po co. Nie wydaje mi się, żeby byli tu jakoś szczególnie potrzebni, jesteśmy przecież dobrym i silnym oddziałem, ale to decyzja głównego dowódcy, nie moja. W dodatku ja mam teraz swoją robotę do odwalenia i nie lubię, jak ktoś mi przeszkadza, więc Peer był znacznie lepszą opcją do zapoznawania nowych sojuszników z obecną sytuacją w społeczeństwie, może też dlatego, że jest nawet bardziej bezpośredni ode mnie. Poza tym, daleko mi do idealnego mężczyzny. Co ze mnie za facet skoro kobiety regularnie łamią mi serce i wykorzystują moją dobroć… Cóż, jestem w tych sprawach naprawdę beznadziejny, ale lepiej dla mnie, niech Peer myśli, że potrafię z nimi rozmawiać na poziomie przynajmniej komunikatywnym. W końcu nie jest żadną tajemnicą, że kobiety i mężczyźni pochodzą z zupełnie innych światów. - Peer – odzywam się, po czym kładę rękę na jego ramieniu. – Cześć – dodaję po chwili, drapiąc się lekko po brodzie. Tak, tak, wiem, że znowu się spóźniłem, punktualność nigdy nie była moją mocną stroną, ale tym razem naprawdę zatrzymało mnie kilka ważnych spraw, które nie mogły poczekać. Naprawdę! |
| | | Peer Lagerlöf Umiejętności bojowe : V Skąd : Oslo, Norwegia Wiek : 29 lat Jestem : za Protagonistami Genetyka : animag Czystość krwi : nieznana Status majątkowy : ubogi Zawód : eee, protagonista
| Temat: Re: Muzeum Sztuki Magicznej Sob Sie 08, 2015 8:04 pm | |
| Naprawdę! No serio! Jak babcię kocham! To zawsze są sprawy nie cierpiące zwłoki. Nigdy nie mogą zostać przełożone choćby o pół godziny. Klasyczne tłumaczenie, obecnie tym częściej wykorzystywane, im bardziej niestabilnie robiło się na politycznej arenie. A ta była teraz jak ruchome piaski – jeden niewłaściwy krok, zbyt szybkie bicie serca i przepadałeś z kretesem. Nawet Odyn czy jakikolwiek inny bóg nie byłby wstanie pomóc. Dlatego Lagerlöf uśmiechnął się jedynie porozumiewawczo, nie komentując spóźnienia tego palanta. Tfu, kolegi po fachu. Druha ze szkolnej ławy! Właśnie. Po tylu latach wspólnej przyjaźni szło się przyzwyczaić, więc ten drobny problem incydent będą mogli rozwiązać później, podczas tradycyjnej rozmowy bez słów i świadków, jak to przeważnie mieli w zwyczaju. Nic się nie stało. To tylko przypadkowe spotkanie po latach dwójki znajomych. Nic więcej. Kto dorosłym mężczyznom zabroni wybierać się w najnudniejsze miejsce w całej Skandynawii? Kogo od czasu do czasu, w środku tygodnia, w godzinach, w których każdy porządny obywatel zajmowałby swoją pracą, nie nachodzi ochota zachłyśnięcia się historią i sztuką w najczystszej postaci? Dzień, jak co dzień. - O, siema, Bjarns! – przywitał się, w mało zgrabny sposób, niemal wpadając na najbliższą gablotę, wyślizgując się spod łapska Korhonena. – Sto lat żeśmy się nie widzieli! – Albo coś około tego, trudno określić jak szybko zapierdalał im czas od zeszłego tygodnia. – Jak sytuacja na wschodzie? – podpytał, nachylając się w stronę Bjarniego, niby to pokazując mu jakiś ledwie widoczny detal na zwisającym przed nimi arrasie. Słyszał, że wysłano go na zwiad do Helsinek. Że wraz z Eliassenem i Løvlandem mieli rozpracować, nad czym (i czy w ogóle) pracuje teraz Sabat. Z kim się kontaktują, kogo werbują, czy mają więcej słabych punktów w najbliższym otoczeniu Venäläinena. Jednak mając na uwadze obecną strategię Protagonistów, Peer nie wykluczał, że w ostatniej chwili cel misji Korhonena i reszty wesołej kompanii mógł ulec zmianie, o czym nie poinformowano nikogo poza samymi zainteresowanymi. Ot, szalone względny bezpieczeństwa, które w ostateczności nie gwarantowały ani trochę, że nawet z rutynowego patrolu wrócisz w jednym kawałku, o zdrowych zmysłach i będąc w pełni człowiekiem. Niespiesznie, z miną największego znawcy sztuki, skrzyżował ręce za plecami i przeszedł kawałek dalej, raz po raz kiwając głową ni to na mijane eksponaty, ni na wypowiadane przez Bjarniego słowa.
Ostatnio zmieniony przez Peer Lagerlöf dnia Nie Sie 09, 2015 9:54 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Bjarni Korhonen Umiejętności bojowe : V Skąd : Thorshavn, Wyspy Owcze Wiek : 30 lat Jestem : za Protagonistami Czystość krwi : mugolska Status majątkowy : przeciętny Zawód : auror
| Temat: Re: Muzeum Sztuki Magicznej Sob Sie 08, 2015 9:24 pm | |
| Owszem, wysłano mnie na zwiad do Helsinek. W końcu Finlandię znam dość dobrze – zważając na to, że to przecież tam spędziłem część życia, szkoląc się na aurora u boku samego Victora Anderssona, jednego z lepszych aurorów jakich świat widział. Poza tym, to raj Sabatu, ich zwolenników jest tam zdecydowanie najwięcej. A mnie zawsze ciągnęło do niebezpieczeństwa i adrenaliny, dlatego też ucieszyłem się, gdy dowiedziałem, że nasz dowódca wysyła mnie właśnie tam, mimo jego początkowych obiekcji z kompletnie bzdurnych dla mnie powodów. Nie było tak łatwo, jak mogłoby się nam na początku wydawać, udało nam się jednak dowiedzieć zaskakująco dużo. Po wszystkim zdałem raport Brønnenowi, ale część informacji postanowiłem zachować dla siebie. Cóż, nie moja wina, że nie do końca ufam temu człowiekowi, co innego chociażby Lagerlöfowi czy Stenbergowi. - No więc słuchaj, Peer – zaczynam, biorąc głęboki oddech i podążając nieustannie za nim wzdłuż eksponatów, które w ogóle mnie nie interesowały. Nie widzieliśmy się tydzień, a tyle mam ci do opowiedzenia, stary! – Zamiast Løvlanda, przydzielili nam tego nowego, Nikolę. Prawie nas przez niego rozpieprzyli. Ten idiota jest w gorącej wodzie kąpany i w ogóle nie słucha, co się do niego mówi! Zauważyli nas przez niego już pod sam koniec, ale udało nam się uciec, choć Eliassen nieźle oberwał. Leży teraz na Oddziale Zatruć i Wypadków Magicznych – opowiadam po krótce, bo nie mam ochoty wdawać się w szczegóły. Oczywiście, mógłbym się rozwodzić, ale czy jest taka potrzeba? – Venäläinen szuka nowych sojuszników. Wiesz, kogo wśród nich widziałem? Pamiętasz tę dwudziestopięcioletnią dziunię od Jensa Brønnena, która jeszcze kilka miesięcy cały czas się wokół niego kręciła, a potem zniknęła bez słowa? Oczywiście, że jest w Sabacie. Kurwa. Ja nie wiem, gdzie Jens ma oczy, ale przecież mówiłem ci, że wydaje mi się podejrzana. – Na temat Brønnena nie chcę już nic słyszeć. Ten człowiek działa mi osobiście na nerwy, powinien odejść na przedwczesną emeryturę. |
| | | Peer Lagerlöf Umiejętności bojowe : V Skąd : Oslo, Norwegia Wiek : 29 lat Jestem : za Protagonistami Genetyka : animag Czystość krwi : nieznana Status majątkowy : ubogi Zawód : eee, protagonista
| Temat: Re: Muzeum Sztuki Magicznej Wto Sie 11, 2015 3:00 pm | |
| No więc słuchał, od czasu do czasu kiwając jedynie głową. Żadnych pomrukiwań, żadnych innych wtrąceń, które mogłyby tylko zakłócić ten perfekcyjny przekaz informacji. Jak linia wysokiego napięcia, na którą przypadkiem nie spada jakikolwiek wróbel, swoim głupim wybrykiem doprowadzając do awarii elektryczności w całym kraju. Nie. To było niczym pieszczenie nundu za pomocą tarki w taki sposób, by nawet nie zauważył twojej obecności. Krótko, szybko i treściwie, tak że jedynie stając obok nich, dałoby radę cokolwiek usłyszeć i zrozumieć; wszyscy inni, krążący gdzieś w okolicach przeciwległych ścian wzbudzaliby zbyt wiele podejrzeń i nic by nie wskórali. Gdy Bjarni skończył zdawać relację, Lagerlöf ściągnął usta w dziubek, palcem wskazującym stukając w szybkę, pod którą bezpiecznie w szkarłatnym atłasie umoszczona została różdżka, jak wskazywał podpis, Arnórra Lavarda, pierwszego Mistrza Sabatu. Takie skarby na wyciągnięcie ręki. Peerowi błysnęły zęby w mefistofelicznym uśmiechu, nie musiał mówić nic więcej. Bjarni był jak młody, narwany byk – wystarczyło pokazać mu czerwoną płachtę, a wiedział dokładnie, co należy z nią zrobić. To samo tyczyło się tego kawałka drewna. - Ja pierdolę – postanowił wreszcie podzielić się swoją opinią na temat całej sprawy. – Wiesz co? Tu się dzieją złe rzeczy. – Tu, u nich, u protagonistów. – Złe jak śniadania twojej babci. Nikola za Løvlanda to decyzja Brønnena, nie? Jasne, że tak. Ten człowiek chce nas posłać do piachu. On i cały sztab tych napuszonych gnojów od naszego, khe, wizerunku. Zawrócił tak gwałtownie, że nieomal wpadł na będącego kilka kroków za nim Korhonena. Był tak zdeterminowany, że z łatwością przeszedłby przez mężczyznę, gdyby tylko miał na to taką ochotę. Stał jednak w miejscu, Bjarniemu również nie pozwalając się ruszyć. - Wiem, stary, że mówiłeś, że z tą pindą jest coś nie tak. Ale Brønnen też nie jest bez winy, on już dobrze wie, gdzie ma mieć oczy i co powinno mu umykać. – Rób z tym, co chcesz. Za takie pomówienia Peer mógłby spokojnie wylądować w Azkabanbergu, tyle że to nie zmieniłoby niczego. – On z nimi trzyma. Albo wpadł pod pantofel Neo Asgardu. – Ostatnie słowa możliwe były właściwie jedynie do wyczytania z ruchu warg. O tym nie powinien wiedzieć nikt, bo nikt nie jest obecnie gwarantem bezpieczeństwa. Każda obietnica jest bez pokrycia. |
| | | Bjarni Korhonen Umiejętności bojowe : V Skąd : Thorshavn, Wyspy Owcze Wiek : 30 lat Jestem : za Protagonistami Czystość krwi : mugolska Status majątkowy : przeciętny Zawód : auror
| Temat: Re: Muzeum Sztuki Magicznej Wto Sie 11, 2015 3:52 pm | |
| Sabat. Pieprzony Sabat wszędzie. Nawet tutaj – w Muzeum Sztuki Magicznej. Kto wpadł na tak beznadziejny pomysł, by umieścić tutaj różdżkę samego Arnórra Lavarda? Tak, nawet ja dobrze wiem, kim on jest. Powinno się ją zniszczyć od razu, a nie eksponować wśród innych dzieł. Znajdzie się jeszcze jakiś szaleniec czy kolekcjoner od siedmiu boleści, tych przecież jest na pęczki, który niespodziewanie zechce ją wykraść, a w niepożądanych rękach mogłaby stanowić ogromne zagrożenie. Po chwili kładę dłoń na szybie i przyglądam się jej bacznie, kątem oka zerkając na Lagerlöfa. Nie wiem dlaczego, ale wcale mi się nie podoba ten jego mefistofeliczny uśmiech. Aż wzdrygam się lekko z tego powodu, po czym słucham z uwagą opinii Peera na temat całej tej sprawy. - Nie musisz mi tego mówić, Peer. – Widzę co się dzieje, mam oczy dookoła głowy, nie tylko ja zresztą. Rozmawiałem ostatnio z samym Tobiasem Hukkelbergiem i też nie był zadowolony z całej sytuacji, gdy mu o wszystkim powiedziałem. W końcu decyzje Jensa coraz częściej zakrawają o całkowity absurd. – Oczywiście, że jego pomysł. Nikola na początek powinien zająć się czymś innym, a nie tak poważnymi sprawami. Mało jest bałaganu na ulicach? – pytam, wzdychając ciężko. – Odynie, ja wiem, straciliśmy przez ostatnie miesiące wielu dobrych ludzi, ale ofiary zawsze będą. – Nie ma innego wyjścia, niestety. To kolejna wojna, nie da się ukryć, chociaż nikt jeszcze tego tak otwarcie nie nazywa. Między nami, Sabatem i Neoasgardem. - Musimy się go pozbyć – mówię ściszonym głosem, krzyżując ręce na klatce piersiowej i patrząc wymownym wzrokiem na Peera, który prawie na mnie wpadł. Kręcę głową, przypatrując się jakiejś rzeźbie. Ściany też mają uszy, nawet jeśli wydaje nam się, że teraz jesteśmy tutaj sami. – I to jak najszybciej. On nas wszystkich wpędzi do grobu, nie pociągniemy z nim za długo. Będzie podejmował takie decyzje, by nas zniszczyć od środka. – Nie wiem, po której stronie stoi ten dupek Brønnen, ale z pewnością nie po naszej. Nie możemy dłużej siedzieć bezczynnie i patrzeć na to, co on wyrabia. Powiedz mi, drogi przyjacielu, będziesz moim towarzyszem w zbrodni czy mam sobie poradzić w pojedynkę? Tylko przestań się czepiać śniadań mojej babci. |
| | | Peer Lagerlöf Umiejętności bojowe : V Skąd : Oslo, Norwegia Wiek : 29 lat Jestem : za Protagonistami Genetyka : animag Czystość krwi : nieznana Status majątkowy : ubogi Zawód : eee, protagonista
| Temat: Re: Muzeum Sztuki Magicznej Wto Sie 11, 2015 4:39 pm | |
| Och, Bjarni, Bjarni. Możesz nie zdawać sobie z tego sprawy, ale naprawdę wiele kobiet do ciebie wzdycha. Swojego czasu mogłeś nawet przyczynić się do jeszcze szybszego rozejścia się Peera z Gythą. Może wtedy mniej byłoby problemu – nie byłoby Nilsa, nie byłoby trzeba troszczyć się o nikogo. Nawet twoja dupa nie byłaby już wcale ważna, zapewne od tamtej pory Peer nie odezwałby się do ciebie ani słowem. Ale jak wielu jest fanów twojej prezencji, tak samo wielu osobom przywodzisz na myśl bezpańskiego kundla. Mellvig, gdy tylko nie ma cię w pobliżu, lubi sobie na tobie poużywać, jawnie insynuując, że bliżej ci do wilkołaka niż człowieka. Mało to zabawne, nieraz już od Lagerlöfa oberwał za podobne odzywki. Kto jak kto, ale ten wrzód na tyłku nie ma prawa ubliżać Korhonenowi, jeśli nie jest Peerem Lagerlöfem. Na dobrą sprawę nikt nie ma takiego prawa, jeśli nim nie jest. Jednak ani bycie cichociemnym amantem, ani wyimaginowane wycie do księżyca nie upoważniało Bjarniego do złorzeczenia na Sabat, gdy ten zostawiał im pod nosem całkiem proste rozwiązanie przynajmniej drobnej, tyci-tyci, mikroskopijnej części ich problemów. Bo ile Sabatowcy byliby skłonni dać, by nie tyle w muzeum, ale we własnych czterech, zagrzybionych ścianach trzymać wiekowy patyk? Cóż. Pewnie niewiele. Ale jeśli nie oni, zawsze będzie można w mniej prawy sposób opchnąć artefakt. - Źle. W czasie pokoju nie ma ofiar. Nie takich. – Dodaje zaraz, korygując swoją wypowiedź. Wiadomo, wypadki chodzą po ludziach, wojny niekoniecznie. – Może Brønnen chce podnieść statystyki umieralności? A może wie, że jesteśmy dla niego mało wygodni i w niezauważalny sposób próbuje pozbyć się tych, którzy byliby w stanie mu zagrozić? – To nie tylko przypuszczenia. Coraz więcej ludzi po cichu skarży się na bezpieczeństwo podejmowanych misji. Lagerlöf do tej pory jedynie żartował z tych samobójczych wypraw, ale sytuacja stawała się coraz poważniejsza. Niedługo naprawdę nie będą w stanie już nikogo wysyłać. Inwigilacja umrze śmiercią… Naturalną. Przeciągnął dłonią po zmęczonej twarzy, spuszczając głowę, niczym odpytywany uczniak, który z pokorą przyznaje o swojej niewiedzy. To oczywiste, muszą się go pozbyć. To wcale niezły plan. Brzmi! Jedynie problematyczne może okazać się jego wykonanie. - Zrobimy to. – Krótka piłka. Z Peerem nigdy nie trzeba długo dyskutować. Albo coś kupuje, albo wpierdol dostajesz od razu. – Ale bez porywania się z motyką na słońce. Nie zamierzam gnić w kiciu, kiedy syn mi będzie dorastał. – Sorry, Bjarni. Zlikwidujecie go, ale w humanitarny sposób. – Zaprosimy go na jedną z jego szalonych misji. I znowu ten uśmiech. |
| | | Bjarni Korhonen Umiejętności bojowe : V Skąd : Thorshavn, Wyspy Owcze Wiek : 30 lat Jestem : za Protagonistami Czystość krwi : mugolska Status majątkowy : przeciętny Zawód : auror
| Temat: Re: Muzeum Sztuki Magicznej Sro Sie 12, 2015 9:47 pm | |
| Nie uważam, że mam powodzenie, choć wszyscy wkoło są odmiennego zdania, czego nie jestem w stanie im wywalić z głowy. Nie dostrzegam tego, może tak naprawdę nie chcę, by tak było, nie mam w tym momencie czasu na żadne zobowiązania i kolejne kobiety w moim życiu, by później bez słowa mnie zostawiły i porzucały jak kundla na bruku. Nie wytrzymałbym, gdyby znowu miała nastąpić taka sytuacja jak z Liv, która mnie zwyczajnie oszukała. Po trzech latach związku. Stracony czas. Nigdy też nie zamierzałem wtrącać się między Peera a Gythę – przyjaźń jest przecież dla mnie najważniejsza, nie naraziłbym jej na takie ryzyko, nawet gdyby była to najpiękniejsza kobieta na świecie. Powiedz mi, czy wyobrażasz sobie życie bez Nilsa? Zostałeś ojcem, Peer, masz wspaniałego syna, którego bardzo lubię, jak zresztą dobrze wiesz. Może po prostu tak miało być, nie gdybajmy na temat tego, co by było, gdybyśmy podjęli zupełnie inne decyzje. - To nie są czasy pokoju – mówię po chwili, przewracając ostentacyjnie oczami i spoglądając poważnym wzrokiem na Lagerlöfa. – Prędzej czy później zaczniemy nazywać to wojną. - Musimy zdawać sobie sprawę, że przecież to w końcu coś poważnego, a nie dziecinne przepychanki. Na chwilę zlekceważyliśmy Sabat i jak to się dla wszystkich skończyło? Przejebanie. A nie możemy pozwolić na to, by było jeszcze gorzej. - Stary, rozumiem to. Musisz myśleć o przyszłości małego Nilsa, mimo wszystko. – Co prawda nie mam syna i prawdopodobnie szybko to się w moim przypadku nie zmieni, ale ja też nie chcę spędzić reszty swojego życia w przeklętym Azkabanbergu. Ja wiem, że czasem jestem zbyt narwany i nie myślę racjonalnie, ale za wiele mam jeszcze do zrobienia, by tak szybko wpakowywać się w kłopoty. Choć, jeśli o nie chodzi, trzeba przyznać, że mam ogromnego pecha. – Stenberg. Jasper Stenberg. On nam na pewno pomoże – dodaję po chwili intensywnego namysłu, idąc kawałek przed siebie i nie spoglądając już w kierunku Lagerlofa, tylko zajmując się oglądaniem kolejnej gablotki na swojej drodze. – Nie możemy zbyt wielu osób w to angażować. Jak myślisz, Peer, nasza trójka wystarczy? – Zdaję sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej masz taką świadomość, ale mówię to teraz czysto profilaktycznie. |
| | | Peer Lagerlöf Umiejętności bojowe : V Skąd : Oslo, Norwegia Wiek : 29 lat Jestem : za Protagonistami Genetyka : animag Czystość krwi : nieznana Status majątkowy : ubogi Zawód : eee, protagonista
| Temat: Re: Muzeum Sztuki Magicznej Czw Sie 13, 2015 10:13 pm | |
| Nie da rady zaprzeczyć – Bjarni nie miał szczęścia w miłości, nie miał szczęścia do kobiet w ogóle. Jak nie Liv, to zawsze trafiła się jakaś Annika albo inna Sigrid, które, wietrząc okazję albo wyczuwając fatalne fluidy unoszące się wokół Korhonena, postanawiały odreagować na nim swoje miłosne zawody. W końcu facet to facet, każdy, z definicji, ma serce z kamienia albo tego serca nie ma wcale, więc kiedy to jego pewnego razu odeśle się do Muspelheim, świat zaraz powinien przybrać weselsze barwy. Proste i logiczne? Nie. Peer nie wiedział, co siedziało w głowach tych trzpiotek, miał jednak nadzieję, że po podobnych zagraniach wcale lepiej im nie było; więcej – liczył na to, że same skazywane były na smażenie się w ogniach krainy płomieni, cierpiąc po stokroć bardziej niż każde złamane męskie serce z osobna i wszystkie razem wzięte. Nie zmieniało to jednak faktu, że Bjarni, mając bardziej wyjściową mordę od Lagerlöfa, chcąc nie chcąc był jak lep na muchy kobiety. Gdyby w podobny sposób działał na Neoasów, można byłoby opatentować go jako nieporęczną broń o całkiem wątpliwej skuteczności. Peer nigdzie by się bez niej nie ruszał. - Och… – Na litość Odyna, Korhonen, gdzie was zaprowadzą te wasze drobne, słowne nieporozumienia? – Jasne, że to nie czasy pokoju, kiedy do swojej piaskownicy wpuściliśmy Juliusza Cezara, Hitlera, Jonckheer i Brohlówny w uwspółcześnionych wydaniach. Ale od wojny się odpieprz, nie chcemy siać jeszcze większej paniki. To była poważna sprawa, oczywiście, to nie podlegało jakiejkolwiek dyskusji. Peer doskonale wiedział, że obecnie wszyscy stąpali po niebezpiecznie niestabilnym gruncie, że scysja, w której przyszło im uczestniczyć tylko powierzchownie wygląda na niegroźną – bo w taki sposób starano się to przedstawiać społeczeństwu – ale wewnątrz, pod zastygłą skorupką, przewalają się masy magmy rozgrzewane niegasnącą nienawiścią. To była w chuj poważna sprawa, nie oznaczało to jednak, że ktokolwiek ma prawo pozwolić jej urosnąć do rangi wojny. Właśnie przez podobne gadanie protagoniści i cały aurorat tracili autorytet. Należało z tym skończyć równie szybko, jak powinni rozprawić się z NeoAsgardem i Sabatem. - Stenberg. W porządku. – Nawet bardziej niż w porządku. W gównie, w jakie zmienił się ich mały oddział, poza Bjarnim, to Stenbergowi i Amdahlowi byłby w stanie oddać klucze do swojego mieszkania bez obawy, że zostanie po nim tylko wspomnienie. Pokręcił przecząco głową. – Tak i nie. Potrzebujemy kogoś, kto odciągnie od nas wszelkie możliwe podejrzenia. Na przykład Hukkelberg. Nierozsądnym rozwiązaniem jest angażowanie w to ciężarnej, dodatkowo będącej ostatnimi czasy chodzącym kłębkiem nerwów. Ale był jej to winien. |
| | | Bjarni Korhonen Umiejętności bojowe : V Skąd : Thorshavn, Wyspy Owcze Wiek : 30 lat Jestem : za Protagonistami Czystość krwi : mugolska Status majątkowy : przeciętny Zawód : auror
| Temat: Re: Muzeum Sztuki Magicznej Pią Sie 14, 2015 3:51 pm | |
| Koniec już o kobietach. Z nimi są same problemy. Zawsze. - No dobra, Peer – mówię po chwili od niechcenia, machając lekceważąco ręką w powietrzu i wzdychając ciężko pod nosem. – Masz rację, stary, nie siejmy paniki. Dość już było tych wszystkich wojen w ciągu ostatnich wieków – przyznaję mu ostatecznie rację, rytmicznie stukając palcami w przypadkową gablotę z jakimś artefaktem. Fenomenalnie mi dziś idzie udawanie zainteresowania sztuką. Brawo dla ciebie, Bjarni Korhonen! Cóż, a poważniej mówiąc, tak to już jest, że czasem z Peerem od razu się nie rozumiemy, ale to przecież nic takiego. W każdym razie dobrze, że tamte czasy mamy już dawno za sobą. Nie ma jednak co ukrywać – niezrównoważonych psychicznie i niebezpiecznych szaleńców łudząco podobnych do nich jest akurat mnóstwo. Marzy im się przecież władza absolutna nad całym światem i nowy porządek w ich wydaniu, który tak naprawdę zawsze kończy się tak samo. I po to w tym wszystkim jesteśmy właśnie my, Protagoniści, aby pilnować ładu i równowagi wśród ludzi, nie dopuszczając tym samym do tak skrajnie popieprzonych i nienormalnych sytuacji. - Hukkelberg?! – oburzam się momentalnie. O czym ty do mnie teraz mówisz? Czy ciebie do reszty pojebało, Lagerlöf? Jeszcze ci z nią nie przeszło? Powiedz mi lepiej, że to jakiś nieśmieszny żart, bo ci zaraz przypierdolę w nagrodę. – Po co nam w tym wszystkim Hukkelberg? To zły przykład. – Domyślam się, że w tym momencie chodziło mu nie o samego Tobiasa czy kogokolwiek innego z ich rodziny, ale właśnie o Maię, tę kurwę Venäläinenów, której tak nienawidziłem z całego serca z nieprawdopodobnie wielu powodów. Patrzę na Lagerlöfa poważnym wzrokiem, niech wie, że w ogóle nie podoba mi się ten chory pomysł. Wszyscy dobrze wiedzą, że jest w ciąży, więc niby w czym miałaby pomóc nam pomóc? Krzyżuję ręce na klatce piersiowej, przez chwilę milcząc wymownie. Zbliżywszy się już powoli do wyjścia z Muzeum Sztuki Magicznej, zatrzymuję się na moment i dodaję nieco ściszonym głosem: – Żeby nagle urodziła przy nas dziecko? Nie ufam jej. – I nigdy nie będę, nawet jeśli jest dla ciebie szczególnie bliską osobą. Musi być jakieś inne wyjście w takiej sytuacji. Poradzimy sobie bez niej. |
| | | Peer Lagerlöf Umiejętności bojowe : V Skąd : Oslo, Norwegia Wiek : 29 lat Jestem : za Protagonistami Genetyka : animag Czystość krwi : nieznana Status majątkowy : ubogi Zawód : eee, protagonista
| Temat: Re: Muzeum Sztuki Magicznej Pon Sie 17, 2015 6:31 pm | |
| Pokiwał głową, wyginając usta w smutnym uśmiechu. Właśnie. Dość było wojen onegdaj i zapewne przyszłość – lepiej żeby dalsza niż bliższa – też ich obfitości nie poskąpi kolejnym pokoleniom. Mugole też ludzie, mają swoje potrzeby, a te, jak wiadomo, najlepiej rozwiązywać poprzez konflikty zbrojne, kiedy z łatwością przychodzi zaprezentowanie przeciwnikowi całego arsenału, jakim się dysponuje i natychmiastowe zademonstrowanie mu jego możliwości. Co zrobisz, nic nie zrobisz. Z ludzką naturą przegra nawet czas. Uniósł kciuk w górę, ponownie na moment przystając. Naprawdę super sprawa, że choć w jednej kwestii doszli do porozumienia. Problemem wciąż pozostawało wciągnięcie w całą operację Mai. A, chociaż Bjarni mógł jeszcze o tym nie wiedzieć, a i sam Peer nie bardzo zdawał sobie sprawę z tego jak, ale Maia była ich kluczem do sukcesu. Bo choć naprawdę wiele razy Lagerlöf podawał w wątpliwość umiejętności Hukkelbergównej, dużo częściej ze zwykłej złośliwości niż faktycznego stanu rzeczy, tak teraz gotów był jak lwica walczyć o to, żeby zostały docenione przez Korhonena. Ja jebię, stary, sam jesteś zły przykład. Peer wywrócił oczami. No poważnie, a może chciałby tego nieszczęsnego Nikolę? Albo, o zgrozo, swoją Liv? Skomponuj nam, dziecinko, klątwę snu. Potrafisz? Peer takich umiejętności u Andersson nie był pewny, wiedział za to, że Majka nie miałaby z tym najmniejszego problemu. I jakichkolwiek wyrzutów, gdyby przypadkiem okazało się, że klątwa była zbyt silna i nawet pocałunek prawdziwej miłości nie będzie w stanie co poniektórych wyrwać z żelaznych objęć Morfeusza. - A ufasz swojej babci? – No, z całym szacunkiem, ale w jej wieku pomylenie pieprzu ze sproszkowanymi łuskami trupioryby jest bardziej niż prawdopodobne. – Albo grzebieniowi? – Zawahał się, podejrzliwie przyglądając fryzurze Bjarniego. – Dobra, widać, że grzebieniowi na pewno nie ufasz. Wniosek: to. Jest. Bardzo. Dobry. Przykład – powiedział twardo i na tyle pewnie, na ile pewnym można być, będąc otoczonym zbieraniną przedmiotów, które widziały i słyszały więcej, niż można to sobie wyobrazić. – Właśnie dlatego, że sama jej obecność gdziekolwiek będzie budzić kontrowersje i cała odpowiedzialność może spaść na nią, robi z niej idealne plecy dla nas – wytłumaczył jeszcze, wcale nie kierując się za Korhonenem w stronę wyjścia z muzeum. Gestem przywołał go do siebie, na powrót stając nad gablotą z różdżką Arnórra Lavarda. Ostatnich parę spotkań z Ester zaowocowało kilkoma przydatnymi lekcjami rozbrajania podobnych barier w szybki i nieinwazyjny sposób. A że nadarzyła się okazja, by poćwiczyć na czymś mniej znanym niż zaplombowana magią lodówka, należało z niej skorzystać. Więc Lagerlöf skorzystał, zaczynając powtarzać zapamiętaną sekwencję ruchów. Sprawdzić, czy nie wybuchnie przy pierwszej próbie ściągania. Znaleźć slaby punkt, osłabić jeszcze bardziej i bardziej, i bardziej, obierając barierę jak skórkę mandarynki. A gdy już nic nie stało na przeszkodzie… Wyszczerzył zęby do Bjarniego, capnął patyk i ruszył do wyjścia. - Spierdalamy, księżniczko! |
| | | Bjarni Korhonen Umiejętności bojowe : V Skąd : Thorshavn, Wyspy Owcze Wiek : 30 lat Jestem : za Protagonistami Czystość krwi : mugolska Status majątkowy : przeciętny Zawód : auror
| Temat: Re: Muzeum Sztuki Magicznej Czw Wrz 03, 2015 3:16 pm | |
| |
| | | Sponsored content | Temat: Re: Muzeum Sztuki Magicznej | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|