|
|
|
| |
|
Lululeica N. Szentgyörgyi Umiejętności bojowe : III Skąd : Reine, Norwegia Wiek : 23 lata Jestem : za Neoasgardem Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny Zawód : prawnik
| Temat: Re: Loft Pon Sie 24, 2015 6:36 pm | |
| Próbuję się zdziwić Twoim wybuchem, próbuję powiedzieć sobie "boże, ten człowiek jest chory!", zagotować się jak zawsze, aż mi iskry nosem pójdą, próbuję, przyrzekam, ale kiedy wleczesz mnie za sobą do tego pokoju myślę tylko o tym, by się nie wypierdolić, bo jak będziesz mnie ciągnął po ziemi to jeszcze sukienka mi się podwinie i zobaczysz, że nie noszę majtek. Brzoskwiniowy pokój najpierw wywołuje na mojej twarzy grymas zniesmaczenia, bo przecież Ty i brzoskwiniowy? Przez myśl mi nie przemknie, że jest w Tobie jakaś wrażliwość, więc ten pastelowy odcień to w zasadzie, jednak grymas przeradza się w kpiący uśmieszek, który... po chwili spływa mi z ust wraz z wydechem. Wyrzucasz z siebie słowa, machasz ramionami, a ja śledzę kolejną większą kroplę krwi wypompowaną przez Twoje serce; sunie leniwie, po Twoim podbródku, gardle, przetacza się przez kość obojczyka rozmywając w wilgotnym, rozwodnionym tropie poprzednik takich samych kropel. Wszystko dla mnie chciałeś? Dla nich? I to moja wina. Ja zniknęłam. Zamykam oczy, biorę wdech, chcę Cię trzasnąć w morde raz jeszcze, tak dla równowagi, ale przed oczami widzę tylko leniwie płynącą krew. Nie dałam Ci szansy? Czy ja nie dałam Ci szansy. - Czy Ty już nic, już nic nie pamiętasz. - mówię cicho, uchylając powieki i patrząc na Twoją skuloną postać. Wyciągam rękę, chciałabym dotknąć Twoich włosów, Twojej głowy, wyjąć z niej to, czym emanujesz, ten chaos, poskładać go tak jak Ty swoje zegarki i odstawić na półkę, żebyśmy mogli jutro na niego popatrzeć śmiejąc się znad kubka kakao. Cofam jednak palce, zaciskając je w pięść. - A ja chciałabym... - mówię patrząc w te Twoje zmęczone oczy, ale kiedy mrugam, Twój nos już nie jest spuchnięty i nie krwawi, a Ty stoisz znów taki zawzięty jak wcześniej. Gubię się w tych stanach, zgubiłam wątek (nie zgubiłam, ale to spojrzenie odbiera mi mowę, chciałam powiedzieć, że '...nigdy Cię nie spotkać'). Odwracam więc wzrok na Twoje roszczeniowe pytanie i oplatam się ramionami jak pięciolatka, szukając w samej sobie ochrony przed Tobą. Na ślepe oko Odyna Elmo, wiesz... zrozumiałam... - Nie wiem czy w ogóle je poznasz. Zrozumiałam, że się Ciebie boję.
Nasze dzieci są specjalne, są wyjątkowe. Teraz siedzi z nimi Ferenc, siedzi z trzeba przyjaciółmi mojego ojca, bo bardzo trudno kontrolować te bliźniaki. Skądś, jakoś, stały się niebezpieczne i pal licho kiedy chcą skrzywdzić otoczenie, czterech wykwalifikowanych czarodziejów pilnuje naszych dzieci całą dobę, by nie pozabijały się wzajemnie zupełnym przypadkiem. Thunder strąca z mebli przedmioty, które zatrzymują się w locie, nigdy nie sięgając ziemi. Po prostu, od niechcenia. Gonzo wysyła wszystkie swoje zabawki w nieznane mi miejsca, powietrze rozdziera się z trzaskiem i miśki znikają, by pojawić się gdzieś indziej w opłakanym stanie. Chcę Ci to wszystko opowiedzieć Elmo, wróciłam, bo nie wiem, czy sama sobie poradzę, wiesz, mam teraz rodzinę i cały sztab popychadeł wykonujących bez słowa moje polecenia, ale nikt tych dzieci nie kocha. Mój ojciec już myśli o tym gdzie i komu je sprzedać, tak jak kilkanaście lat temu sprzedał mnie. Nie chcę tego dla nich, chcę Ci wszystko wyznać, prosić, Elmo pomóż mi, pomóż nam, jesteśmy w niebezpieczeństwie, proszę Cię, ale orientuje się, że mówię to wszystko tylko w swojej głowie, gapiąc się na piękną, wysadzaną drogimi kamieniami lampę. Wzdycham. Ogarnia mnie strach. O nich, o mnie, strach przed ojcem, Ferencem, przed... Tobą. Zaciskam więc tylko ramiona bardziej. |
| | | Elmo Björkson Umiejętności bojowe : IV Skąd : Kiruna, Szwecja Wiek : 24 lata Jestem : neutralny Czystość krwi : czysta Status majątkowy : przeciętny Zawód : naczelny pechowiec
| Temat: Re: Loft Pon Sie 24, 2015 7:22 pm | |
| Dlaczego? Dlaczego miałbym ich nie poznać? Powiedz mi co się dzieje, Leica, widzisz, że ze mnie wypłynęło wszystko, ja już więcej nie mam, a wszystko to i tak dla ciebie i przez ciebie. I dzięki tobie. Przecież nikt nigdy wcześniej nie pomieszał mnie tak strasznie, jakby był zwykłą kostką Rubika i nie wydaje mi się, abyśmy wcześniej byli bardzo ze sobą zżyci a mimo wszystko padło na ciebie i tej nocy właśnie do twojego mieszkania przyszedłem, nikogo innego. A potem to wszystko stało się i nie wiedziałem jeszcze, jakie to ma znaczenie ogromne. Ale teraz wiem. Jestem bardzo zniszczony w środku wiesz, bardzo rozklejony, rozklekotany, ale Leica, ja poskładam się dla ciebie, wszystko zostawię, wszystko, tylko nie wyjeżdżaj już, nie zostawiaj mnie. - Zostań ze mną. Jutro wszystko to… - Ogarniam ręką całe pomieszczenie - ... będzie dla was przygotowane. Nie, dzisiaj, dzisiaj wieczorem. Nie sądziłem nigdy, nigdy przenigdy że będę zdolny do czegoś takiego. Ze los ześle mi taką sytuację i… I co? Sprawi, że dojrzeję? Nie jestem dojrzały ani trochę, Leica, wiesz o tym. Ale chcę dla ciebie być trochę wiesz… trochę lepszym sobą. Poskładaj mnie, pozwól mi zasnąć w twoich ramionach, odpocznij ze mną, zmęczona po całym dniu i pozwól mi się poznać na nowo. Po tym wszystkim ja naprawdę wiem, że wiele bym mógł. Waham się, przyglądając ci się, gdy tak stoisz objęta ramionami. Nie bój się, proszę, tylko się nie bój. W końcu wyciągam do ciebie dłoń. Możesz ją złapać, kopnąć, napluć na nią, ugryźć, wolałbym jednak, żebyś po prostu podała mi swoją i pozwoliła się dotknąć. Leica, ja już nikogo nie mam, a w myślach tylko ciebie. |
| | | Lululeica N. Szentgyörgyi Umiejętności bojowe : III Skąd : Reine, Norwegia Wiek : 23 lata Jestem : za Neoasgardem Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny Zawód : prawnik
| Temat: Re: Loft Pon Sie 24, 2015 8:06 pm | |
| Sekundy płyną mi wolno jak ta krew z Twego nosa. Skapują z brody na piersi i ześlizgują się wężykiem po kolanach na ziemię. Stoję w tych sekundach po kostki, mam wrażenie, że Twoja ręka wisi przede mną już całą wieczność, zerkam przecież, zawsze zerkam kątem oka. Wszystko będzie gotowe, wszystko dostaniesz, wszystko będzie zrobione. Nie potrzebuje tych obietnic, było nimi obwarowane nasze życie przez ostatnich kilka miesięcy, nic już nie chcę oczekiwać, nie dam rady już oczekiwać. Och Elmo, dlaczego tak bardzo nie mogę tak bardzo chcąc zarazem, uwierzyć Tobie, zaufać Tobie, wpaść w Twoje ramiona i być taka słaba słaba jak nigdy nikt. Pozwolić Ci, żebyś wszystkim się zajął, chociaż na chwilę, żebym nie musiała to ja, zawsze to ja martwić się i planować. Wiesz jak trudno przechytrzyć moją własną rodzinę? To nie jest możliwe, nie dla mnie, nie umiem. Tak bardzo bym chciała, ale przecież dziś, jeszcze nie tak dawno temu, spotkaliśmy się na widowni podmiejskiego teatrzyku dla mugoli, byłeś ubrany w futro i dzwony, cuchnąłeś spoconą dupą i alkoholem. Elmo, jak ja mam sama siebie oszukać, żeby Ci uwierzyć. Chwytam więc brzeg sukienki i podchodzę, omijając Twoją rękę. Bo jest zbyt silna, zbyt poważna, obiecuje tak wiele, a tak trudno w nią uwierzyć. Lekko kieruję Twoim nadgarstkiem, tak tylko, żebyś mnie objął lekko tą ręką, nie musimy sobie zaraz wpadać w ramiona, wiesz jak to z nami jest, jednocześnie ciągnę sukienkę w górę i wycieram Ci powoli twarz z krzepnącej krwi. - Mamy cholerne kłopoty, Elmo. - szepczę niemal bezgłośnie, szybko, za szybko, jakbym się bała, że ktoś usłyszy. Może Ty nie wiesz, ale ja wiem, że zawsze ktoś słyszy- Ja i oni. I.. Ty. My, mamy poważny problem. Thunder i Gonzo nie są zwykłymi dziećmi, nie gaworzą i smarkają jak przeciętne noworodki... - wypluwam na wydechu potok słów trąc zawzięcie Twoją skórę, tak blisko, tak blisko, żeby nikt poza Tobą nie wiedział, tak blisko, że aż się w końcu w Tobie zapadam. Cała mięknę przed Twoją nagością, opieram twarz o zalany krwią tors, unoszę wyżej ramiona chowając się w nich i kulę dłonie zaciśnięte na upapranym brzegu sukienki. - Jeśli Ty im nie pomożesz, jeśli.. to nikt... Jeśli im nie pomożesz to nikt im nie pomoże. Ja nie dam... -czy ja łkam? Zaraz, zaraz. Ja beczę- Ja nie dam im rady Elmo.
Rozlega się pukanie do drzwi. |
| | | Elmo Björkson Umiejętności bojowe : IV Skąd : Kiruna, Szwecja Wiek : 24 lata Jestem : neutralny Czystość krwi : czysta Status majątkowy : przeciętny Zawód : naczelny pechowiec
| Temat: Re: Loft Wto Sie 25, 2015 10:32 pm | |
| Chodź tu do mnie, twoje włosy, twoja skóra, cała jesteś taka, jaką ja chciałbym ciebie mieć, jaką bym chciał się zając i powinienem był to zrobić bardzo dawno temu. O wiele dawniej i krócej jednocześnie niż mogłoby się wydawać, nie wiem, czy to, co ci obiecuję będzie prawdą, czy w istocie wszystko ogarnę, skoro z samym sobą mam problemy, ale wierzę, że dopóki dopóty będę miał dla kogo to wszystko robić, to będę w stanie zatrzymać się na dłużej niż parę ludzkich sekund. Obejmuję cię. I tak ubrudziłaś sobie sukienkę, nie szkodzi, powiem Lokiemu, aby pomógł mi ją wyprać, może będzie wiedział, z czym ten materiał można i w ilu stopniach. Czy ja naprawdę myślę o tym w takim momencie. Schylam głowę, zatapiam nos w twoich jasnych włosach, przepraszam, jeśli je też ubrudzę, ale umyję cię, przysięgam. Kłopoty? Lejka, powoli. Odsuwam się lekko, aby na ciebie spojrzeć, nie puszczając cię jednak. O czym ty mówisz? Co to znaczy, że nie są zwykłymi dziećmi? Masz na myśli, że są bardziej niezwykłe, niż mogą być dzieci czarodziei? Czy są chore? Czy to moja wina? Czy są głuche? Wiesz, że to nie jest ogromny problem, ja sobie z tym poradzę. Hej, ciii, cii, misiaczku, spokojnie. Pukanie nie rozprasza mnie, to nie jest odpowiedni moment na odwiedziny, zatrzymuję wszystko wokół nas i tylko my, tylko my zostajemy. Hej, nigdy tu nie byłaś, prawda? Oczywiście, nigdy ci nie pokazałem mojego życia od kulis. - Powoli. Powiedz mi. Od początku. - Wysłucham cię dokładnie, mamy na to mnóstwo czasu, tutaj nie musisz się obawiać, że pukanie stanie się bardziej natarczywe i zaraz będziesz musiała wracać ze swoich wakacji, tutaj możesz być ze mną bezpieczna, może to też pozwoli ci zrozumieć, dlaczego tak często nie ma mnie, gdy jestem. W końcu prowadzę cię, wciąż obejmując ramieniem w kierunku drzwi. Znasz go? Ja nie, nie wydaje mi się, ale to nie ma znaczenia, bo facet ma ze sobą dwa nosidełka. Stoję przez chwilę nie wiedząc co powiedzieć i gapię się, na dwa nieruchome brzdące. Są takie. Takie. Jasne. Puszczam cię i kucam przy jednym z nich, oglądając dokładnie mały nosek, kształtne usteczka, ciapate policzki, białe, odstające pasma włosów i szare, chłodne oczy. Które spojrzały na mnie. A mnie aż odrzuciło. A jego wzrok powędrował za mną. Nie spuszczając z niego oczu sięgam dłonią i szarpię cię za sukienkę. - Leica! Nasze dziecko! Nasze dziecko rozumie czas! - Dziecko, bo nie wiem, czy to Gonzo czy Thunder. Przepraszam, nie będę im teraz zaglądał w pieluszki. Fascynujące. Co za cudowne dziecko. Co za piękne, piękne stworzenie. Witaj w międzyczasie, Leica. |
| | | Sponsored content | Temat: Re: Loft | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|