Yrjänä Kärkkäinen

Yrjänä Kärkkäinen

Umiejętności bojowe : V
Skąd : Kitka, Finlandia
Wiek : 31 lat
Jestem : neutralny
Czystość krwi : półkrwi
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : organizator nielegalnych pojedynków i handlarz czarnomagicznymi przedmiotami

Yrjänä Kärkkäinen Empty
PisanieTemat: Yrjänä Kärkkäinen   Yrjänä Kärkkäinen EmptySro Sie 12, 2015 10:16 pm

Yrjänä Kärkkäinen
31 lat | organizator nielegalnych pojedynków i handlarz czarnomagicznymi przedmiotami | półkrwi
Oslo, Norwegia | przeciętny | jestem neutralny

Yrjänä, jesteś aniołem

Dosłownie. Mogli cię niegdyś do rany przykładać i koiłeś swoim jestestwem cały ich ból. Zabawnie było to obserwować. Zabawnie jest wspominać to teraz, jednak przeszłości się nie wyprzesz, kiedyś byłeś złotym chłopcem. Cherubinek, tak cię wołali; blond włoski, błękitne oczka, uśmiech roztapiający każde serce – tyle wystarczyło, by nigdy o nic cię nie oskarżono, by nie padł na ciebie chociażby cień wątpliwości. To takie typowe. Typowo też wyglądałeś – jak większość dzieciaków z wioski, jak większość dzieciaków w ogóle, bo kto w takim wieku nie wygląda jak aniołek, gdy dbają o ciebie w domu, gdy widzą w tobie kurę znoszącą złote jajka i w taki sposób też traktują. Ale miałeś w sobie, jak to się mówi, iskrę bożą. W dodatku obrotnych posiadałeś rodziców, z tym też nie możesz się kłócić, ciągle jeszcze prześladują cię wspomnienia tamtych lat. Pamiętasz przepych obcych salonów, tak niepodobnych do tego, w którym powinieneś dorastać; złote kandelabry, dźwigające nie tylko tony wosku, ale przede wszystkim ciężar niewypowiedzianych nigdy na głos sekretów; labirynty korytarzy zawsze kończące się niewielkimi, ciemnymi pokoikami, w których kazano zasypiać ci u nóg wytwornie ubranych dam; duszący, otępiający zapach piżmowych perfum, które z pokorą wdychałeś co wieczór, tulony do piersi nieznanych kobiet. Pamiętasz, jak zawsze na do widzenia ukradkiem wsuwano ci do drobnych rączek ciężkie sakiewki pełne brzęczących talarów, bo byłeś takim grzecznym, pięknym chłopcem; z taką cierpliwością i uwagą udawałeś, że słuchasz tej krowy Gyllenberg; wlałeś życie w ten smutny, cichy dom. Piękną stanowiłeś ozdobę każdego dworku, do jakiego cię odesłano, jedynie we własnym domu będąc rzeczą, która zawsze komuś przeszkadzała. Przestawiany z kąta w kąt, słuchać musiałeś wciąż nieustannych, wzajemnych pretensji. Wchłaniałeś je wszystkie głęboko w siebie, byłeś niczym gąbka przesiąknięta lepkim szlamem słów. Urocza laleczka, mająca za zadanie jedynie przynosić więcej i więcej srebrników oraz dobrze wyglądać u boku wysoko postawionych czarownic. Lecz poza ładną buzią, miałeś także dryg do oddzielania informacji wartościowych od tych niewartych złamanej milii.
Zapomnieli o tym. Wszyscy o tym zapomnieli.
A ty wciąż z cierpliwością ich słuchałeś.

Yrjä, jesteś chujem

Porządnie masz nasrane w bani. Swojego czasu dużo mówiło się, że to przez rodzinę, ale, nie zaprzeczaj, wesoło wtedy miałeś, każdy każdemu skakał sobie do oczu, wyszarpywał niewypowiedziane słowa z gardła, byleby nikt ich nie usłyszał, byleby wszystko zostało w waszych ciasnych i brudnych czterech ścianach. Długo udało ci się to znosić, najpierw większość czasu spędzając poza własnym domem, goszcząc w rezydencjach szych Sabatu, Neoasgardu, Ambasady, życia publicznego jako takiego, następnie chowając się w szkolnych murach, gdzie było ci wyjątkowo wygodnie – znano cię i lubiano, a ty zacząłeś doceniać i wykorzystywać te znajomości, świadomy że konsekwencje twoich czynów nie będą w stanie cię dosięgnąć. W końcu ciągle byłeś tym cudownym, złotym chłopcem, o tyle niebezpiecznym, że wiedziałeś, jak spożytkować swoje atuty, by z każdej opresji wyjść obronną ręką i na odchodne zgarnąć dla siebie całą górę fantów. To od nich się zaczęło. Były drobne sekrety, większość bardzo szczeniacka – w tym wieku od swoich rówieśników nie mogłeś liczyć na nic innego; były obietnice i przysługi, później, gdy każde z was, rozszczekanych uczniaków, zaczęło dorastać, doceniać wartość słowa i bagatelizując znaczenie rzeczy materialnych, zaczęły się zbierać niewielkie sumy srebrnych monet; w twoje ręce wpadały niby nic nie znaczące przedmioty osobiste, formułki zapomnianych, a przekazywanych z pokolenia na pokolenie zaklęć, mikstur, rytuałów, byś w końcu, kiedy nie krępowały was już sztywne zasady Instytutu, zaczął sięgać po rzeczy, za których posiadanie miałbyś przesrane nawet dwa tysiące lat po śmierci. Wiedziałeś, że któregoś raz w ten sposób zakończy się twoja przygoda, jeśli tylko pociągniesz ją dalej – i nie byłeś w stanie zrezygnować.
Teraz jak szczur chowasz się po kanałach, choć może to nieco przesadzone stwierdzenie. Jesteś tylko kolejnym z wielu handlarzyn próbujących swoich sił na czarnym rynku, daleko ci do starych wyjadaczy czy buców ze skandynawskich filii Borgina i Burkesa; udajesz, że nie masz takiej siły przebicia jak oni, chociaż towar z twojego skromnego asortymentu częstokroć trafia w ręce starych znajomych z dziecięcych lat. Aż chciałoby się rzec: wszystko zostaje w rodzinie. Och, chłopcze. Nie kryj się, widzę ten uśmiech, wiem, o czym myślisz, do czego wracasz, co wspominasz niemal z rozrzewnieniem. To piękny był poranek, cały salon skąpałeś w szkarłacie. Matka już więcej nie pierdoliła smętów na temat fatalnej kondycji Sabatu, nie pluła sobie w brodę za małżeństwo z mugolakiem; ojciec raz na zawsze przestał straszyć wszystkich nadejściem Ragnaroku, a ten gnój, Alpertti, och, jak ty go nienawidziłeś, nigdy nie widziałeś w nim swojego brata, on również skończył ze swoimi moralizatorskimi monologami o równości. Każde z nich było siebie warte, a ty doskonale znałeś ich wartość, wiedziałeś, gdzie będzie im najlepiej, dlatego obecnie ich puste skorupki zdobią twój salon dryfując w formalinie. Nieraz lubisz słuchać ich szalonych pomysłów, to oni podpowiedzieli ci, byś zajął się czymś, co byłoby tylko twoje, co ucieszy rozjuszone napiętą sytuacją tłumy; czymś, co w każdym z tych prostaków wyzwoliłoby ducha walki; gdzie mógłbyś zebrać całą tę hołotę, by patrzeć, jak we właściwy sposób powinien płonąć świat.
Powrót do góry Go down
 

Yrjänä Kärkkäinen

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Organizacja :: Kartoteka-