|
|
|
| |
Mistrz Gry | Temat: Jezioro Czw Sie 27, 2015 3:13 pm | |
| |
| | | Claudia Francesca Yahto Umiejętności bojowe : II Skąd : Palermo, Włochy Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny Zawód : ratuję mangozjebasaki
| Temat: Re: Jezioro Czw Sie 27, 2015 3:55 pm | |
| Stroje kąpielowe ukryte pod swetrem i getrami są chyba tylko po to, by było nam cieplej. Szczerze wątpię, abyśmy zechciały się pluskać w takiej temperaturze, mimo, że to bardzo ładny dzień i nawet włożyłam kapelusik by słońce nie grzało mi na głowę. Ale mimo wszystko. Na środku jeziora wieje. Clairemina oczywiście nie jest mną i wystarczy jej coś lekkiego, przysięgam, jeszcze raz mi powie, że jest ciepło i mam ściągnąć sweter, to chyba wrzucę ją do tej wody, tak, jak tutaj siedzi, w tej różowej sukience i żółtych skarpetach. Oczywiście ma czapkę z daszkiem, która ma kocie uszy. Nie wiem, gdzie widziała żółtego kota, ale nie kwestionuję jej wyborów, dopóki ona nie czepia się mojej biednej garderoby. Choć pewnie i tak żałuje, że siedzi tutaj ze mną, zerkając co chwilę niespokojnie na wodę, zamiast siedzieć z resztą mojego rodzeństwa na brzegu i… odwracam się, ale nie ma ich tam. Jacyś inni ludzie, ale nie moi. Poznałabym wszędzie te sylwetki. Pewnie się zniechęcili i poszli zwiedzać okolicę, oczywiście, to nie plaża w Palermo, daleko jej do niej. Już mi lepiej, naprawdę. I to chyba głównie z tego względu, że nie muszę całego czasu spędzać z nimi. Wszystkim nam to dobrze zrobiło, wyrwanie się z wspólnej pościeli, zmiana otoczenia. Zajęcie głowy zwiedzaniem willi Brohli, która jest naprawdę ogromna, nie sądziłam, że aż tak. A i sekretów ma w sobie wiele. Wczoraj na przykład poznałam kolejnego ducha, z tego co mówiła Clairemina, to ostatni. Chyba, że ktoś nas zaskoczy, w końcu to bardzo stary dom. Bardzo, bardzo stary. Jest wręcz trochę przerażający więc mimo wszystko poruszam się tylko po miejscach, które są przez nas używane. Schylam się i zaglądam do podręcznika, jeszcze raz unosząc do oczu przedostatnią wydobytą przez Yumę muszelkę. Tak blisko, a wciąż nie to. Zaczynam się trochę niecierpliwić, jeśli mam być szczera, nie dlatego, że nie mam czasu i ochoty. Dlatego, że Clairemina zaczyna się wiercić coraz bardziej. |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Jezioro Czw Sie 27, 2015 4:55 pm | |
| Narzekasz na chłód, Claudio? Zapraszam na podwodną wycieczkę, będziesz się świetnie bawić. Dawno już nie pływałem i chyba nie udało mi się ukryć, że jestem trochę podekscytowany. Mam tylko nadzieję, że nie zostanę ukarany przez los za tę chwilę wytchnienia i Clairemina przypadkiem nie strąci łokciem przygotowanych kapsułek ze skrzelozielem za burtę. To nie jest rzecz jasna cały mój zapas, ale przecież w razie czego nie wytłumaczę jej, gdzie ma szukać reszty. Po godzinie zaczynam jednak być już trochę zmęczony. Claudio, tu nie ma twojej muszelki, bardzo mi przykro. Ilekroć znajduję coś, co wydaje się odpowiadać kształtem i ubarwieniem, okazuje się, że jakiś drobny szczegół ją jednak dyskwalifikuje. No dobrze, ta wygląda ładnie, stawiam, że to pozostałość po jakimś dużym, czarodziejskim, słodkowodnym ślimaku. Powierzchnia muszli błyszczy się, jakby ozdobiono ją cekinami, Clairemina pewnie umrze z zachwytu nad nią. Wypływam na powierzchnię i opierając się ramieniem o burtę łódki, wyciągam dłoń z muszelką w stronę dziewcząt. Jak oceniacie? Nieosłonięte skrzela trochę szczypią, ale nie jest to mocno nieprzyjemne uczucie, a przynajmniej dopóki nie trwa za długo. Mrużę oczy, teraz nie widzę zbyt wyraźnie, skoro wzrok mam przystosowany do widzenia pod wodą. |
| | | Claudia Francesca Yahto Umiejętności bojowe : II Skąd : Palermo, Włochy Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny Zawód : ratuję mangozjebasaki
| Temat: Re: Jezioro Czw Sie 27, 2015 5:28 pm | |
| Nawet nie wyciągam dłoni w stronę muszli, bo widzę, że to nie ta, już na pierwszy rzut oka, Yumo, przecież ci pokazywałam, widzę też, że Clairemina będzie zachwycona, nie zniosę jej i jej zachwytów przez kolejne pół godziny, po prostu nie, jestem cierpliwa ale to dziecko mnie wykańcza. Więc kiedy tylko otwiera usta, aby zacząć piszczącym głosem coś mówić odkładam podręcznik, łapię za gumkę swoich getrów i ściągam je, później kapelusz i sweter i dopiero kiedy sięgam po kapsułkę skrzeloziela ruda orientuje się, co się kroi i zaczyna się oczywiście (oczywiście!) jąkać. Co, gdzie, po co, jak to, ale co ona ma. Ale C-c-c-c-claudio. Clairemina na litość boską nie jesteś już małym dzieckiem, przecież potrafisz sobie radzić, tylko tu na nas poczekaj i niczego nie strąć do wody. Wstaję i już czuję jak mi zimno, automatycznie mam gęsią skórkę, a kiedy spoglądam na wodę, to jeszcze bardziej mi się odechciewa. Wkładam kapsułkę do ust, przegryzam, wskakuję do wody. I natychmiast tego żałuję. Ale zimno, ale zimnoalezimnoalezimno. Kulę się i zaciskam powieki i usta, kiedy następuje przemiana, piecze jak jasny gwint, nigdy wcześniej nie zażyłam skrzeloziela. Bo i po co. Mam ochotę się drapać, kiedy czuję pojawiające się za uszami skrzela, skupiam się tak bardzo na paru sekundach męki, że prawie nie zauważam, że nie czuję już tego ogromnego chłodu. To już? Krótko. Ale intensywnie. Hej, widzę wszystko wyraźnie! Prostuję się i wyciągam przed siebie dłonie. Mam błonę między palcami co jest. Fascynujące. Dobrze, że wcześniej zaplotłam włosy w dwa warkocze, bo teraz nie byłabym w stanie. Wypływam w końcu, ale wynurzam tylko głowę, obawiając się, że skrzela zaczną być uciążliwie bolesne wystawione na działanie powietrza atmosferycznego i spoglądam to na Yumę to na Claireminę. Hejka. Wyciągam w górę rękę, pokazując im moją dłoń. Patrzcie! Dobra koniec tego. Czas się zabrać do pracy. Rzucam Yumie spojrzenie, które mam nadzieję, że odczyta poprawnie, z racji tego, że nie mogę mówić, co chyba i tak nie stanowi wielkiej przeszkody i zanurzam się cała. |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Jezioro Czw Sie 27, 2015 6:05 pm | |
| No i czym ty się stresujesz, Clairemino? Wywracam oczami, gdy ta zaczyna panikować, nigdy nie słyszałem, by ktokolwiek cierpiał z powodu jakichś powikłań po skrzelozielu, o ile rzecz jasna nie zażywał go na środku pustyni. Tutaj zewsząd otacza nas woda, co się może stać? Jeśli tak się boisz zostać sama, zawsze możesz się przyłączyć, wiesz, pływanie z małymi rybkami pewnie by ci się spodobało. Claudia znika pod powierzchnią wody, a ja wykorzystuję chwilę jej nieobecności, by przewrócić strony książki na rycinę muszelki, której szukamy. Cholerny wiatr, próbuję gestami wytłumaczyć Claireminie, by wzięła coś ciężkiego i użyła tego jako przycisku do kartek, ale ona dalej patrzy w wodę zszokowana. Wiesz co, moja mała, twój poziom stresu osiągnął chyba poziom krytyczny, będę musiał porozmawiać z kimś o tym, zanim dostaniesz zawału. Książkę o nastolatkach ostatnio spaliłem, kiedy dotarło do mnie, że nie jesteś i nigdy nie będziesz typową nastolatką (nawet jeśli na taką wyglądasz). Pojawia się Claudia, więc jej odmachuję, piękne masz dłonie, koleżanko, a teraz spójrz na moje. Puszczam się burty łódki i zanurzam się w wodzie, macham rękoma, powstrzymując opadanie w dół, aż zatrzymuję się na moment przed Claudią. I mimowolnie uśmiecham się na jej widok. Jak ty się dziwnie poruszasz w wodzie. Cóż, pewnie z gracją podobną pierwszemu manogemazis, który wyszedł z wody. - Chcesz się założyć, kto ją pierwszy znajdzie? - proponuję, unosząc brwi. Nie wiem, czy mnie zrozumiesz, tutaj pod wodą dźwięk rozchodzi się trochę inaczej, a trudno mi ocenić, jakie zmiany w ludzkich organizmie zachodzą pod wpływem skrzeloziela. Cóż, ten zakład też nie jest do końca uczciwy. Lepiej pływam i przeszukałem już część dna, więc będę wiedział, gdzie tylko zmarnuję czas. |
| | | Claudia Francesca Yahto Umiejętności bojowe : II Skąd : Palermo, Włochy Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny Zawód : ratuję mangozjebasaki
| Temat: Re: Jezioro Czw Sie 27, 2015 6:43 pm | |
| Nie śmiej się ze mnie, Yumo Yahto, taki z ciebie kozak, bo woda to twój żywioł, a ja pływam jak przeciętny człowiek, który pewnego dnia nauczył się pływać i tyle. Tak, tak wiem, ty masz w sobie tyle gracji oho. Nie, naprawdę masz, nie mogę udawać, że tego nie widzę, ale nie wykorzystuj tego na moją niekorzyść. Hej, to niesprawiedliwe. Twoje słowa docierają do mnie przytłumione. Nie ma takiej opcji, zdążyłeś już poznać teren, a ja pierwszy raz w życiu mam skrzela. Kręcę głową, nawet nie próbuj, oszukisto. Jakie tam jest ciśnienie na dole? Nie wybuchnie mi głowa? Mam nadzieję, że skrzeloziele i na to ma wpływ. Pokazuję ci gestem, że nie wiem, dosłownie nie wiem, więc prowadź, chociaż nie jestem pewna czy masz jakiekolwiek pojęcie o gestach, których używamy we Włoszech. Nie wiem, na ile niektóre z nich są powszechne w reszcie Europy, z niektórymi się spotkałam. Tylko mnie nie zgub. Chociaż łatwo mnie będzie w tym białym stroju wypatrzyć w głębinach, na wypadek, gdybym jednak źle skręciła w lesie wodorostów. Czemu mnie to bawi, to nie jest śmieszne, to niegrzeczne. Dobrze, płyńmy, nie ma czasu do stracenia. To fascynujące, jak wyraźnie wszystko widzę, poza tym, że im głębiej, tym ciemniej, ale to po prostu jak wędrowanie nocą. Tylko, że w wodzie. I ok. Nie ma porównania, starałam się. Dobrze, tylko nie płyń za szybko, nie chcę być uczepiona twojej nogi i z takiej perspektywy obserwować podwodny świat, żeby nie zostać z tyłu. Wolałabym go eksplorować o własnych siłach. |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Jezioro Czw Sie 27, 2015 8:45 pm | |
| Aha, ale ty się wleczesz. Takie powolne płynięcie przy twoim boku byłoby koszmarnie nudne, gdyby nie to, że jednak interesują mnie twoje reakcje. Większość ludzi, nawet tych, którzy uwielbiają eksplorować wodne głębiny, nigdy nie doświadcza tego w ten sposób jak ja czy mi pokrewne istoty. Skrzeloziele to chyba jedyna metoda, która pozwala na moment naprawdę stać się częścią podwodnego życia, widzę po tobie, że jesteś podekscytowana i najchętniej zapytałbym cię o wrażenia, gdyby nie to, że wydusiłabyś z siebie najwyżej kilka bąbelków powietrza. Co ty tam pokazujesz? Przyglądam ci się przez chwilę, próbując to rozgryźć, ale tak chaotycznie machasz rękoma i. Aha, w porządku. Nie bój się, mogę dzisiaj być twoim przewodnikiem. Jakaś zbłąkana rybka przepływa między nami, minęła nas za szybko, bym zdążył się jej przyjrzeć i ją zidentyfikować. Cóż, gdybym cię zapytał, Claudio, pewnie zaraz powiedziałabyś mi, jaki miała układ łusek, kształt płetw i dokładne wymiary? Ta twoja pamięć fotograficzna, wiesz, czasem ci jej zazdroszczę. I pewnie nie spoczniemy, dopóki nie znajdziemy tej twojej muszelki, co? W porządku. Rozgarniam wodorosty, może znajdę dla ciebie żyjący okaz ślimaka, ale cóż, wtedy tylko sobie na niego popatrzysz. Zawsze coś, prawda? |
| | | Claudia Francesca Yahto Umiejętności bojowe : II Skąd : Palermo, Włochy Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny Zawód : ratuję mangozjebasaki
| Temat: Re: Jezioro Czw Sie 27, 2015 9:55 pm | |
| Wiem, że płyniesz specjalnie wolniej dla mnie, widzę to po twoich ruchach, więc dobrze, chyba nie zgubię się, a jeśli się zgubię, to po prostu wypłynę, to proste postanowienie, nic mi nie będzie. Skręcam i zostawiam cię samego, odpływając w lewo i dopiero kiedy cię nie widzę, jestem sama i mogę płynąć gdzie chcę, nie wiem, po raz pierwszy czuję się chyba po prostu. Wolna? To nie tak, że nigdy się nad tym nie zastanawiałam, że byłam zadowolona ze swojego życia i przyjmowałam wszystko z pokorą, będąc matką, opiekunką, pielęgniarką i powierniczką swojego rodzeństwa, zwłaszcza Carlo, czas wolny poświęcając na hobby, do którego miałam przecież prawo. Ale nigdy się przecież nie zwierzałam, nikomu. A miałam marzenia, ale wszystkie nieśmiało jednak podpowiadały mi, że nie mają szans by się spełnić, bo tak niewiele znaczę i tak niewiele mogę. Nie lubię dram. Przypominają mi o własnych, których nie mogę wypuścić z głowy. Ludzie mają prawo się awanturować, robić spektakle, dla ogromnej widowni, a ja nie mogę. Wszelka moja próba sprzeciwu była zawsze tłumiona. Kobiety w naszej rodzinie przecież tak niewiele mogą, ja mam to nieszczęście być w grupie, która jest dodatkowo bezużyteczna. Wiedziałam przecież od dawna, co mnie czeka. Nie pozwolą mi zostać, nie pozwolą mi też odejść. Będę więc popychadłem i nie ważne jak będę się starać, jak ogromną wiedzę miałabym im do zaoferowania, to nic nie da, bo jestem tylko drugim dzieckiem, bez perspektyw. Mijam stadko małych rybek i zatrzymuję się, obserwując je. Pieką mnie oczy. Wiem przecież, że choć to wspaniałe uczucie, towarzyszyło mi tylko przez chwilę i nie mogę zostać w wodzie na zawsze. Przez chwilę, dopóki wszystko to w mojej głowie się nie otworzyło i nie wylało ze mnie. To w zasadzie jedyne miejsce, gdzie wiem, że ani Carlo, ani ojciec, ani żaden inny Coletti i ich gniew mnie nie dosięgnie. Płynę dalej przyspieszając. To uczucie jednocześnie motywuje mnie, podpowiadając, że podjęłam odpowiednie kroki starając się dostać na uczelnię, która mnie uwolni i będzie trochę spełnieniem moich marzeń o wykształceniu wyższym, a jednocześnie wiem, że kiedy cała sprawa wyjdzie na jaw, to może ze mnie niewiele zostać. Nieposłuszeństwo jest bardzo surowo karane w mojej rodzinie. Rodzina jest najważniejsza. Zniżam się i wpływam w las wodorostów. Są takie dziwne w dotyku, zupełnie inne, niż gdybym miała okazję poczuć je na skórze bez działania skrzeloziela. Są nawet, nie wiem. Miłe. Cześć mała rybko. Czy ty też masz jakieś marzenia? Gonię ją przez chwilę, aż wypływam z gąszczu, ale wtedy nie interesuje mnie już rybka, pozwalam jej płynąć i kiedy mnie zostawia nie ma na mojej twarzy już nawet cienia uśmiechu. Jest mi chyba po prostu smutno. Chciałam znaleźć muszelkę, a nie sądziłam, że będę miała okazję być tutaj po prostu sama. Sama ze sobą. |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Jezioro Czw Sie 27, 2015 10:38 pm | |
| Odwracam głowę w twoją stronę, aha, płyniesz sobie, w porządku. Wiesz, nie ma możliwości, byś się tu zgubiła, namierzę cię w ciągu minuty, nie muszę się martwić o twoje bezpieczeństwo. Poza tym, jesteś rozsądna, nie zrobiłabyś żadnego głupstwa. Gdyby chodziło o Claireminę, pewnie czuwałbym nad nią cały czas. Marszczę czoło, przebierając wodorosty w poszukiwaniu ślimaków. Zdaję sobie sprawę, ile ostatnio spraw mam na głowie, może to dziwne, ale do tej pory nie robiłem takiego rachunku, a gdy tak się zastanawiam, wychodzi mi całkiem sporo. W ciągu ostatniego miesiąca umierałem całe trzy razy. Przerywam na chwilę oglądanie wodorostów i po prostu kładę się na dnie jeziora, jest tu jakoś tak, nie wiem, przyjemnie. Ludziom wydaje się, że pewnie nurkujemy tak sobie bez przerwy, ale to bardzo dalekie od prawdy. Już od dawna nie prowadzimy podwodnego trybu życia, dziwne, pomimo głębokiego kontaktu z naturą ciągle oszukujemy naszą własną. Oglądam swoją dłoń, teraz moje palce wydają się jeszcze bardziej szczudlaste. Zamykam jedno oko i rozkładając szeroko palce, próbuję patrzeć na świat nade mną przez błonę, ale choć jest cienka i jasna, nie przepuszcza i tak skąpego światła. A może mógłbym tak tu zostać na zawsze. Clairemina przychodziłaby na pomost mnie dokarmiać, już widzę oczami wyobraźni kanapki z rzodkiewkami, szczelnie zapakowane w foliowe woreczki, pływające na powierzchni jeziora. Pod wodą naprawdę lepiej się oddycha, lepiej widzi, nawet myśli się lepiej. To śmieszne, wszyscy zastanawiamy się, czemu nasi przodkowie wyszli na ląd, ale żadne z nas nie próbowało nigdy wrócić. Haa. W sumie. Umarłbym tu z samotności. Dotykam amuletu od mamy. Wielki Duchu, ostatnio nic tylko smęcę. W myślach szacuję liczbę minut, które Claudia spędziła pod wodą, ale zostało jej jeszcze sporo czasu. Wiesz co, Claudio, skrzeloziele w kapsułkach działa trochę dłużej niż w nieobrobionym stanie. Przyjdzie taki moment, kiedy znudzisz się i zechcesz wrócić na powierzchnię, a nie będziesz mogła. No cóż, dotrzymam ci wtedy towarzystwa. Podnoszę się i wtedy wraz z piaskiem do góry wznosi się jakaś drobinka. Delikatnie otaczam ją dłońmi, by potem ostrożnie zajrzeć do środka i przyjrzeć się znalezisku. Whoa, to się nazywa mieć szczęście, to chyba twoja muszelka, Claudio? Tylko że nosi ją na sobie naprawdę mały ślimak. Jest wzrostu paznokcia niemowlaka. Mimo wszystko zatrzymuję go. Rozglądam się za tobą, ach, tu jesteś. Podpływam do ciebie, co nie wychodzi tak zgrabnie bez użycia rąk. Hej. Hej, Claudio. Nie wiem trochę, co powiedzieć, zresztą, muszę coś mówić? Siadam naprzeciwko ciebie, wiesz, dobrze, że masz zaplecione włosy, inaczej jeszcze wplątałyby ci się w te wodorosty. Wyciągam ku tobie złożone dłonie i rozkładam je powoli, ukazując tyciego ślimaka.
|
| | | Claudia Francesca Yahto Umiejętności bojowe : II Skąd : Palermo, Włochy Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny Zawód : ratuję mangozjebasaki
| Temat: Re: Jezioro Czw Sie 27, 2015 11:30 pm | |
| Chyba nic tu po mnie, w końcu miałam szukać muszelki. Robię jeszcze kilka okrążeń i wracam w gąszcz, kładąc się na brzuchu. Hej, mogę tak po prostu leżeć na brzuchu i nic się nie stanie. Podpieram się na łokciu, drugą ręką grzebiąc w piasku, ale to wciąż nie to. Ziarenka wzburzają się i teraz mniej widzę, więc w końcu kładę głowę na ręce i obserwuję dno jeziora, zaplatając pokryte glonami trawy na dłoń. Na palce nie mogę, błony mi przeszkadzają. Przybliżam dłonie do twarzy i oddalam obserwując. Nic przez nie nie widać tak czy siak. Przekręcam się na plecy, zakładając ręce za głowę i podnoszę nogi zgięte w kolanach, machając nimi na zmianę, jak na rowerku, obserwuję swoje zniekształcone stopy. Opuszczam je w końcu i po prostu tak sobie leżę, nie wiem ilu ludzi miało okazję odpoczywać sobie w taki sposób na dnie zbiornika, ale to naprawdę uspokajające. Z natury jestem opanowana, ale nie przeszkadzałoby mi od czasu do czasu zniknąć w ten sposób pod wodą. Myślę o tym, jak pięknie musi być na dnie morza Sycylijskiego. Wodorosty poruszają się kiedy Yuma pojawia się obok, spoglądam na niego i jego dłonie. Niemożliwe, znalazłeś moją muszelkę? Siadam i cały ten piasek znowu wiruje wokół nas, wyciągam dłonie, aby nie zgubić tego maleństwa, gdyby przypadkiem gdzieś go zmiotło. Ale ma szczęście, tym sposobem nie mogę wypłynąć stąd z muszelką, której szukam. Bo to muszelka ślimaka. Uśmiecham się, co to za mała pchła, ale tak, jak się przyglądam, to zdecydowanie ta. I co teraz? Opuszczam dłonie i spoglądam na Yumę. Myślisz, że znajdziemy muszelkę bez mieszkańca? Wiesz, że nie miałam okazji jeszcze ci się przyjrzeć? Chociaż przecież pływasz od godziny, ale pokazywałeś mi się na chwilę, a ja i tak skupiałam się na okazach, które dla mnie znajdowałeś. Nie wiem, jak to opisać. Nie wyglądasz dziwnie, wciąż można dostrzec, że to ty, ale jednak. Po co ci w takiej formie nosek? Taki jest płaski, tak czy siak. Wyciągam dłoń i waham się chwilę, zerkając na ciebie. Mogę? W końcu przykładam opuszek palca do czubka twojego nosa. Trochę pozwalam sobie zbadać całą twoją twarz, delikatnie, żebyś nie pomyślał, że oglądam eksponat, wiesz, jestem mimo wszystko ciekawa. Nawet nie jako stworzenie wodne. Jestem trochę ciebie ciekawa. Po policzkach sunę do ucha i, dobrze, uszko to akurat masz dziwne. |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Jezioro Pią Sie 28, 2015 12:04 am | |
| Hej, pomyśl o tym tak, skoro mamy tu małego ślimaka z twoją muszelką na grzbiecie, to znaczy, że nie tak dawno żyły tu co najmniej dwa dorosłe osobniki, które naszego nowego przyjaciela spłodziły, a w takim wypadku istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że obecnie populacja tych mięczaków wynosi całkiem dużo ślimaków. Wiesz, jeśli o rozmnażanie chodzi, tego typu żyjątka się nie oszczędzają. W każdym razie głęboko wierzę, że gdzieś wśród tych, hmmm, dziesięciu tysięcy hektarów znajduje się chociaż jedna muszelka, która uzupełni twoją brakującą kolekcję. Mały ślimak wraz z wirem wody ginie gdzieś w wodorostach, szczęście z tobą, udało ci się wywołać uśmiech na twarzy Claudii, co czyni cię bardzo wyjątkową istotą. Cóż, pewnie w ciągu kilku następnych tygodni zostaniesz pożarty przez jakąś drapieżną rybę, ale nie możesz powiedzieć, że nie przeżyłeś w życiu żadnej przygody. Eee, aaa, eee, patrzysz się na mnie, Claudio. Trochę się mieszam, nawet ze zrekonstruowaną twarzoczaszką nie spełniam warunków, by być uważanym za atrakcyjnego, a co dopiero gdy wyglądam jak skrzyżowanie homo sapiens z ambystomą meksykańską. Na Wielkiego Ducha, czemu mi w ogóle zależy, by Claudia uważała mnie za atrakcyjnego? Przecież tylko szukamy muszelki. W sumie to. Nie wiem, czy aż tak bardzo mi przeszkadza, że akurat ty się tak interesujesz, masz jednak duszę naukowca, co? Jesteś jedną z niewielu osób, które wiedzą kim jestem, a jednak nie traktują mnie jak potencjalny egzemplarz w galerii osobliwości. Wiesz, zastanawia mnie, kiedy dokładnie się zorientowałaś. Może kiedyś poruszę ten temat. Tymczasem dla przekory sam lekko naciskam palcem wskazującym czubek twojego nosa, uśmiechając się przy tym lekko. Ciao, Claudia. A teraz chodź płyń, znajdziemy tę twoją muszelkę. I, eeehm. Może poinformuję Claireminę, że żyjemy, w końcu minął ponad kwadrans, od kiedy któreś z nas dało znak życia. Gestem daję znak, że płynę na górę, chociaż nie wiem, dlaczego po prostu tego nie mówię na głos, może po prostu nie chcę przerywać ciszy? Na powierzchni wynurzam się na chwilę, opieram o burtę łódki i pokazuję Claireminie okejkę, wszyscy żyjemy, więc nie martw się. Wracam pod wodę, przeczesywać dno.
Ostatnio zmieniony przez Yumawikvayatawa Yahto dnia Sro Wrz 02, 2015 10:23 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Claudia Francesca Yahto Umiejętności bojowe : II Skąd : Palermo, Włochy Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny Zawód : ratuję mangozjebasaki
| Temat: Re: Jezioro Pią Sie 28, 2015 12:49 am | |
| Czemu interesuje cię mój nos? Przecież wiesz, jak wygląda. To nie klakson, nie zacznę skrzeczeć pod wpływem nacisku. Co byłoby niewątpliwie zabawne. Otwieram usta i wylatują z nich bąbelki, zasłaniając mi na chwilę widok. Bulp. Obserwuję, jak ścigają się na powierzchnię. Dobrze. Płyńmy. Co? Aha, tak Clairemina. Zapomniałam o niej. Pewnie siedzi tam cała znerwicowana. W sumie to żal mi tego dzieciaka, muszę zapamiętać, aby z nią o tym porozmawiać, kiedy już będę w stanie. Polecić jej coś na uspokojenie. Nikt nie powinien się tak wiecznie stresować, zwłaszcza byle błahostką, to ją wykończy. Może to jakaś rodzinna przypadłość u Brohli? Chociaż nie sądzę, by jej mama stresowała się czymkolwiek. Ale zakładam, że nie są podobne ani trochę, poza wyglądem. Hej, mamy coś wspólnego. Co nie oznacza, że będzie mi się lepiej z nią rozmawiało. Nie chodzi o to, że Claireminy nie lubię. Nie wiem, jak do niej podejść, jak się z nią oswoić, nie wiem, jak z nią rozmawiać, kiedy mnie sprawy innych ludzi nie bardzo interesują, ją natomiast interesują aż za bardzo. I wszystko to przeżywa. Chociaż, moje środki na uspokojenie pewnie jej nie wiele dadzą. Tutaj potrzeba jakiegoś psychologa. Dziecięcego. Po ponad godzinie (wiem, bo co chwilę wynurzamy się by uspokoić rudą i zerkamy na zegarek) mam już dość eksplorowania dna jeziora. Znalazłam co najmniej trzy kolejne muszelki, ale we wszystkich z nich były ślimaki. Spędziłam nawet jakieś dziesięć minut na obserwowaniu jednego, jak sunął po głazie. Po prostu, a ja siedziałam w skupieniu obstawiając w myślach zakłady, w którą stronę się uda. Dosyć tego. To duże jezioro, a ja mam jeszcze trochę czasu i całkiem sporo myśli do wygładzenia. Gdzie jest Yuma? A, tam. Podpływam do niego zgrabna i powabna jak turbot. Hej. Zagrajmy. Będę cię gonić, uciekaj. W drugą stronę to nie ma sensu, złapiesz mnie w parę sekund. A tak przynajmniej mam wyzwanie, chociaż mam świadomość tego, że jeśli cię złapię, to tylko dlatego, że mi na to pozwolisz. Ale co z tego, naprawdę popływajmy, mam już dość przeczesywania dna niemalże w bezruchu, to żadna frajda. No, Yuma, przecież pokazuję ci, czego chcę. |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Jezioro Pią Sie 28, 2015 11:21 am | |
| Znalazłem już chyba wszystko, poza tą okropną muszelką. Nawet udało mi się wygrzebać jakiś złoty pierścionek z rubinem (albo niklowy z imitacją rubinu, nie znam się za dobrze). Oglądałem go przez chwilę, ale nie znalazłbym dla niego żadnego zastosowania, a prawdę mówiąc, łup uważałem niewarty, by płynąć z nim na powierzchnię. Błony między palcami uniemożliwiały włożenie go, co byłoby prostym sposobem na przechowanie, więc po prostu go zostawiłem. Takich pierścionków stworzono setki, a my szukamy unikalnego dzieła natury. Chyba najtrudniejszej do znalezienia muszelki świata. Przysiadam na chwilę na dnie jeziora, zmęczony nie tyle samymi poszukiwaniami, co pasmem ciągłych niepowodzeń. Może to jakaś przygoda, która ma nas nauczyć, że czasem znajdujemy nie to, czego szukamy, tylko to, czego potrzebujemy? Nie wiem, nie zmienia to faktu, że po spędzeniu dwóch godzin na nurkowaniu ta muszelka mi się zwyczajnie należy, więc wykaż się odrobiną przyzwoitości, świecie. Unoszę dłoń na widok Claudii w geście pozdrowienia, co tam, znalazłaś coś? Widzę, że nie. Czekaj, co? Rozumiem, o co ci chodzi, ale nie rozumiem, dlaczego. No bo, no bo. Po co. Czemu chcesz mnie ścigać, Claudio? A potem do mnie dociera, okej, to jakaś forma podwodnego berka. Okej. Zabawa. Przepraszam, ale chyba nie jestem w tym dobry, to znaczy. Ja rzadko kiedy dobrze się bawię, ale mimo wszystko jednym silnym ruchem kończyn cofam się, wiesz co, zmieniam zdanie, jednak trochę zabawne jest to, że mimo że płynę do tyłu, wciąż nie jesteś w stanie mnie złapać. Wypływam trochę wyżej, jeszcze zaplączesz się w tych wodorostach, że już nie wspomnę o niebezpieczeństwie kolizji z jakąś rybą. Wielki Duchu, jestem okropny, patrząc, jak próbujesz mnie dogonić, splatam ręce za głową i zakładam nogą na nogę, opadając powoli na dno w pozycji, jakbym wylegiwał się w najlepsze na kanapie. Przepraszam, biorę chyba sobie zemstę za te wszystkie czasy, kiedy nazywano mnie słabeuszem, cóż, przynajmniej tutaj nie mam sobie równych. Dopiero gdy zbliżasz się prawie na zasięg ręki, skręcam gwałtownie i przepływam kilka metrów, zatrzymując się i czekając na ciebie. |
| | | Claudia Francesca Yahto Umiejętności bojowe : II Skąd : Palermo, Włochy Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny Zawód : ratuję mangozjebasaki
| Temat: Re: Jezioro Pią Sie 28, 2015 11:58 am | |
| Wiedziałam. Wiedziałam, że będziesz to tak wykorzystywał, ale nie szkodzi, przecież sama chciałam. Ciesz się, póki możesz, ha. Nie, tak naprawdę, to uważam, że trochę rozrywki ci się należy, ostatnio chyba zbyt wiele jej nie miałeś. A i mnie się coś należy. Skoro nie możemy znaleźć tej przeklętej muszelki, a może, nigdy nie wiadomo, błyśnie nam gdzieś, kiedy akurat będziesz bez wysiłku uciekał. Po prostu się nie ruszając. Gonię cię i gonię i nie mogę nawet się zbliżyć, pewnie masz niezłą satysfakcję, co Yahto? Zatrzymuję się w końcu i próbuję opracować w głowie strategię, ale nic nie ma sensu, z moimi umiejętnościami pływackimi i twoją elastycznością, byłbyś w stanie wywinąć mi się nawet w małym basenie. Nie mam szans. Ale chyba nie radzę sobie tak źle? Dobrze się czuję w tej formie, ale zastanawiam się, jakby to było mieć twoje umiejętności. Śmigać w tej wodzie, jak rakieta, wkładając w to minimum wysiłku. Yumo, choć raz mógłbyś dać mi się złapać. Poddaję się w końcu, wiesz, dla mnie to o wiele większy wysiłek, macham do ciebie i kładę się, zaplatając ręce pod głową i powoli opadając na dno. Daj mi odetchnąć. Wiesz, co jest najprzyjemniejsze w tym wszystkim? Nie samo pływanie nawet i możliwość oddychania pod wodą, tylko jej temperatura, która wcale mi nie przeszkadza, normalnie nie byłabym w stanie wytrzymać w niej dwóch minut. A teraz proszę, dochodzi druga godzina. Ile mam jeszcze czasu? Nie pamiętam. Zamykam oczy, teraz nie dociera do mnie już nawet słabe światło znad powierzchni. |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Jezioro Pią Sie 28, 2015 4:40 pm | |
| Hej, już się poddajesz? Ta włoska wola walki. A może trochę niesprawiedliwie cię oceniam, może i tak przekroczyłaś limity ludzkiej wytrzymałości. Trudno mi ocenić. Wiesz, nie pamiętam, kiedy ostatnio robiłem coś tak bardzo bez sensu, ale widocznie to twój ukryty talent, namawianie mnie do zajęć, których bym nigdy nie podjął sam z siebie. Jak zabawa z kurami czy podwodne wyścigi. Dziwna rzecz, bo wcale nie czuję się tak, jakbym tracił z tobą czas, choć może z boku tak właśnie to wygląda. A zresztą, może najwyższy czas, bym przestał się przejmować tym, jak wyglądam z boku, co? Podpływam do ciebie i kładę się obok na brzuchu, teraz masz szansę mnie złapać, jeśli chcesz. Zamykam oczy i czuję się. Nie wiem. Dziwnie. Przez chwilę mam ochotę naprawdę poprosić dziewczyny, by wróciły do willi same, ale naprawdę nie wydaje mi się, by spanie wśród tych wodorostów to dobry pomysł. Poza tym, czasem kręci się tu kilka kutrów rybackich, byłaby szkoda, gdyby ktoś złowił mnie na wędkę. Żart. Odwracam głowę, czując, że chyba nie uda mi się zamaskować ponurego wyrazu twarzy, więc udaję, że tak sobie. Hm. Chilluję. To chyba trochę żałosne, ale zaczynam bać się powrotu na powierzchnię, wiesz, Claudio, świat nie jest dla mnie ostatnio bezpiecznym miejscem. Chyba wiesz, co mam na myśli, prawda? Ciekawe, czy boisz się Carla, czy godzisz się na takie traktowanie, bo go kochasz. |
| | | Claudia Francesca Yahto Umiejętności bojowe : II Skąd : Palermo, Włochy Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny Zawód : ratuję mangozjebasaki
| Temat: Re: Jezioro Pią Sie 28, 2015 7:18 pm | |
| Rozchylam powieki, ale zamykam je od razu, przecież wiem, że to ty. Hej. Mam cię. Ale tylko dlatego, że sam się tutaj położyłeś, gotowy do złapania. Dlatego zostaję przy mojej pozycji przegranego, już sobie bądź szybszy pod wodą, Yumo. Zobaczymy, kto pierwszy rozwiąże zadanie z astrofizyki. Przypomniało mi się teraz, że zostawiłam sobie do nadrobienia jeszcze kilka zaległości szkolnych. Nie swoich oczywiście. Mojego rodzeństwa. Chociaż nie mam najmniejszech ochoty odwalać roboty za Cezara to wiem, że i tak to zrobię. Jego zostawiłam na koniec, jak już będę zmęczona, z lekko przyćmionym umysłem, wtedy jego wypracowania będą bardziej wiarygodne. Muszę się za to zabrać po powrocie do willi. Jestem już zmęczona. I trochę głodna. Unoszę się na łokciach i spoglądam na Yumę, który prawie świeci na tle ciemnego dna. Hej. Hej, Yumo. Zabierzesz mnie jeszcze kiedyś? Pod wodę? Teraz chyba już muszę iść. Tak, zdecydowanie to już. Podrywam się więc i płynę w górę, choć ostatni kilka metrów zwalniam jeszcze bardziej, pozbawiona błon. Kiedy wypływam na powierzchnię biorę głęboki oddech i strasznie tego żałuję, bo powietrze, jak i woda, znowu są lodowate. Oboże. Jak mi zimno. Jak mi zimno. Obejmuję się ramionami nie mogą powstrzymać drżenia warg, zimna zaczynam nawet szczękać zębami. To zdecydowanie nie jest mój klimat. |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Jezioro Pią Sie 28, 2015 7:50 pm | |
| Przegapiłem ten moment? Obracam się na plecy, gdy podrywasz się w górę, daję sobie jeszcze kilka chwil słodkiego nic nie robienia, nim w końcu sam zaczynam płynąć w górę. Doganiam cię w połowie drogi i dostosowuję się do twojego tempa, ale udaje ci się dotrzeć na powierzchnię bez mojej interwencji. Brawo, Claudio, właśnie dostałaś ode mnie mentalną złotą gwiazdkę. Widzę, że trochę oszołamia cię zimno, więc podpływam do ciebie i obejmując cię ramieniem, pomagam ci wejść do łódki. Clairemina już przerzuca wszystko w poszukiwaniu ręcznika, ekhem, ekhem. Stukam kulturalnie w ścianę łódki, mogłabyś, Clairemino? Ach, dzięki. Przegryzam podaną mi kapsułkę i zanurzam się z powrotem w wodzie, przepływam pod łódką i, wykrztuszając z dróg oddechowych resztę wody, dość niezgrabnie włażę do środka od drugiej strony. Wielki Duchu, to najgorsze uczucie na świecie. Przez chwilę tkwię tak bez ruchu, po czym w końcu siadam i pocieram obiema dłońmi szyję. No to co, płyniemy do domu?
/zt |
| | | Sponsored content | Temat: Re: Jezioro | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|