Maia Hukkelberg

Maia Hukkelberg

Umiejętności bojowe : V
Skąd : Bergen, Norwegia
Wiek : 29 lat
Jestem : za Sabatem
Czystość krwi : czysta
Status majątkowy : majętny
Zawód : cukiernik i czarnoksiężnik

Maia Hukkelberg Empty
PisanieTemat: Maia Hukkelberg   Maia Hukkelberg EmptyPon Sty 05, 2015 3:09 am

Maia Mette Hukkelberg
29 lat | Cukiernik | Czysta krew
Bergen, Norwegia | Majętny | Jestem za Sabatem

Crème brûlée

Rosyjskie, kryształowe kieliszki były w rodzinie matki od trzystu lat, kiedy jeden z nich dopełnił swego przeznaczenia, z hukiem ciśnięty o ścianę. Przeżyły wywóz z zimnej Carskiej Rosji, epokę wiktoriańską, pierwszą wojnę światową i podróż przez ocean w dwudziestym siódmym. Wybieranie się do Ameryki na dwa lata przed Czarnym Piątkiem teraz wydaje się idiotyzmem, ale kto wtedy wiedział. Szybko wróciły. Do Skandynawii.
Maiu, nie było ci nawet żal.
Panno Hukkelberg, ty przecież nigdy nie podnosisz głosu. Na twojej twarzy nie ma miejsca na grymasy wściekłości. Z zimną furią w oczach chwytasz pierwsze co wpadnie pod rękę i ciskasz przed siebie. A potem wracasz do przerwanej pracy jak gdyby nic się nie stało. Nie chowasz urazy. Nie rozpamiętujesz. To co było w przeszłości powinno w niej zostać, nie otwiera się raz zatrzaśniętych drzwi.
Od najmłodszych lat doskonale wiesz czego chcesz. Co ważniejsze, wiesz jak po to sięgnąć. Mała Maia, pamiętasz jeszcze te czasy? Mała Maia zawsze dostawała najpiękniejsze porcelanowe lalki, pluszowe misie wielkości jednorodzinnego domu, sukienki z krynoliną i kryształowe pantofelki. Włosy upięte do góry, przecież warkocze są dobre dla córki młynarza. A ty właśnie chciałaś być córką młynarza. Nie interesowały cię lalki ani pluszowe misie, sukienki były niewygodne. Włosy upięte w porządku, nie wpadały do oczu podczas wyrabiania ciasta. Bo całe dzieciństwo spędziłaś w kuchni, pośród kucharek, piekąc. Słodkie bułeczki. Torciki. Tarty. Suflety. Tam czułaś się najpewniej. Kuchenne królestwo Mai Mette Hukkelberg.
Matka zawsze się denerwowała na widok śladów mąki w całym domu. Nie lubiła znajdywać się w kuchni. Bo to nie jest miejsce dla panienki z takiej rodziny. Panienka z rodziny Hukkelberg bryluje na salonach. Miałaś górować nad rówieśnikami, skupiać wokół siebie kółeczka adoracji. Tabuny wielbicieli. Urodzony lider - tym właśnie miałaś się stać. Mieć wygórowane ambicje.
Masz bardzo wygórowane ambicje. Ale nie dotyczą one wygranej w kategorii „najlepsza charytatywna feta w Skandynawii” czy byciu najlepszą panną na wydaniu. A potem urodzeniu najbardziej dorodnego dzieciaka, tak, to zdecydowanie wygrana życia, był o sto dwadzieścia gram większy niż inne niemowlaki. Odkąd skończyłaś dziewięć lat wiedziałaś, że jesteś ponad to. I nie bałaś się postawić.
Weszliśmy w dwudziesty wiek. Kobiety już nie potrzebują mężczyzn i obrączek, by osiągnąć sukces. Nie potrzeba też rodzinnych konotacji i rekomendacji. Nawet w Skandynawii, tej zaściankowej Skandynawii, kobiety nie boją się robić kariery.
Szkoda tylko, że twoi rodzice w ogóle tego nie rozumieli. Pracować? Jak to. Takie piękne rączki. Takie delikatne. I nosić wory z mąką? Takie piękne włosy. Takie lśniące. I palić je przy gorącym piecu. Taka głowa. Taki potencjał. I stracić go na dekoracji ciastek?
Tutaj tak naprawdę nie chodzi o desery. Nigdy nie chodziło. Cały sęk w wolności i niezależności.
Nikt nie będzie ci mówić co masz robić.

Apfelstrudel

Ziemia kręci się wokół słońca. Dzień nastaje po nocy. Po burzy słońce. A słońce podkreśla piegi na twojej twarzy.
Dziewczęta z dobrego domu zawsze są: piękne, powabne, gibkie i jędrne. Rumiane. Długie, złote włosy, figura klepsydry, wcięcie w talii. Dzisiaj już nie takie jak kiedyś, dzisiaj nie nosi się gorsetów inaczej niż dla fanaberii, ciekawe dlaczego. Zawsze obserwowałaś je jakoś z boku, niezbyt zainteresowana konkursem na miss lodu. Wolisz siedzieć przy męskich stołach. Kobiety gadają o bzdurach. Kobiety plotkują. Wbijają w plecy małe ostrza ukrywane w rękawach. Kobiety są ckliwe. Kobiety są zawistne. Przerażone konkurencją. A przecież strach wywołuje agresję. Dobrze o tym wiesz.
Na salonach dopuszczalne są jedynie drobne złośliwości przy daniu głównym, nie otwarte wojny, szarpanie się za włosy.
To byłoby ciekawe.
Pewnie przegapiłaś kilka podobnych przedstawień, trzeba było chadzać z nimi na plotki za kolumny.
Kiedy miałaś czternaście lat przeszłaś młodzieńczy bunt, ścięłaś włosy i zafarbowałaś na czarno. Potem uznałaś, że to nie twój kolor i przez kolejne tygodnie szczyciłaś się następująco - zielonymi, niebieskimi, fioletowymi, turkusowymi i różowymi puklami. To były jeszcze lata siedemdziesiąte, wtedy nic nie dziwiło ludzi. Potem stwierdziłaś, że to durne. Mądra Maia po szkodzie, trzeba było odczekać dwa lata zanim odrosły do odpowiedniej długości. Są w porządku. Przycięte tak, by łatwo je związać, nikt nie chce muffinki z włosem właścicielki.
Człowiek mówiący, że prezencja nie ma znaczenia jest albo niewidomy, albo kłamie. To fakt. Kiedy na błyszczących okładkach nagie biusty, w telewizorze nagie biusty, w radiu pewnie też (dobrze, że nie widać) ciężko odwoływać się do wyższych wartości i mówić, że osobowość ponad wszystko. Chciałoby się być na tyle głębokim, ale przecież nigdy nie umówisz się na randkę z tym rudym baristą z kawiarni, nieważne ile serduszek narysuje ci na papierowym kubku. Serduszka obok imienia Maia, to takie urocze. Nie ukrywajmy, jesteś urocza. Wzrost - kieszonkowy. Piegi na nosie. Włosy w kolorze słomy. Wielkie, niebieskie oczy. I ten nosek? Wciąż nie chcą ci sprzedać alkoholu w sklepie na rogu. I mówiąc do ciebie używają zdrobnień. Nienawidzisz zdrobnień. Lubisz za to zaskoczenie, kiedy obcy po raz pierwszy słyszą twój głos, niski i zachrypnięty, co za zaskoczenie. Dziwią się też kiedy mówisz - bo nie przebierasz w słowach. Nie patyczkujesz się z ludźmi, nie masz lukrowego wnętrza. Konkret. Szybkie decyzje. Nie ma miejsca na czułości.
Mało w tobie czułości? Zawsze głaszczesz bezpańskie koty na ulicach.

Red Velvet

Od zawsze wolałaś bawić się z chłopcami.
Musisz jednak uważać z tą zabawą. Nie daj się porwać muzyce, tańcom z młodymi mężczyznami. Delikatna, taka, wątła, silniejszy uścisk ramion i skóra czernieje. Może to znak, Maiu, znak - nie dotykaj. Nie dawaj się, nie oddawaj. Bądź swoja własna, nie niczyja, dotyk tylko rani. Siniaki. Zadrapania. Krew.
Krew źle wygląda na białych sukienkach.
Ciężko ją sprać, wiesz o tym dobrze. Jest tylko kilka rzeczy, które schodzą gorzej, jedną z nich jest dżem porzeczkowy. Na Islandii nie przepadają za dżemem porzeczkowym. W Oslo też nikt za nim nie przepadał. Mówili, że ma dziwny kolor. Taki niezdrowo czerwony.
Jak to mówią, każda potwora znajdzie swojego adoratora. Czy to był amator? Nie, z amatorem to brzmi strasznie dziwnie. Za to ty byłaś wtedy amatorką. Dwadzieścia jeden lat. Mogłaś już wchodzić do głośnych klubów i zamawiać przy barze kolorowe alkohole. Prawdziwy wyznacznik dorosłości.
Straciłaś głowę, serce i rozsądek, oddałaś wszystko - zostałaś z niczym. Bywa w życiu i tak, wtedy się po prostu zaczyna od nowa. Dzień płakania w poduszkę a potem wstajesz z łóżka i idziesz przed siebie. W świat. Daleko. Jak najdalej. I obiecujesz sobie - przyrzekasz! - nigdy więcej.
A Maia Mette Hukkelberg nigdy nie łamie danego słowa. Szczególnie samej sobie.

American cheescake

Romanse odłożyłaś na półkę. Teraz sięgasz po kryminały.
Niezależność - wywalczyłaś tyle, ile tylko mogłaś. Wszystko. Niczego nikomu nie zawdzięczasz. Każdy grosz włożony w cukiernię pochodzi z twojej kieszeni. Każdy przepis z twojej głowy. Nigdy nie prosiłaś o pomoc, nie lubisz przyznawać się do swoich słabości. Przed nikim. Nawet rodziną. Wielką, skandynawską familią, tak, mają hotel. Hotel zawsze jest wyznacznikiem społecznego statusu.
Ojca darzysz najwyższym szacunkiem, jest twoją latarnią wśród burzowego oceanu. Zawsze lubił twoje ciastka. Wciąż je podjada, gdy nie patrzy ona. Matka, dorosłaś już do przyjaźni z nią. Ona nie dorosła do przyjaźni z tobą. Nie rozumie, gdzie popełniła błąd. Bo od kiedy północna piękność odrzuca wszystkie wygody i zamyka się w kuchni? Dlaczego? Za jakie grzechy? Rodzeństwo. Jest tego sporo. Dwóch braci. Od dzieciństwa karmiłaś ich łakociami, choć dzieli was spora różnica wieku. Czasami się śmiejesz, sama do siebie, że trochę im mamujesz. Coś w tym jest. Jesteś jak matka, tylko ta fajniejsza. Wyluzowana. Ta, która nie nakrzyczy za zbity wazon czy awangardowe wybory życiowe.
Wolność. Mówili, że to utopijne hasło. Plebejskie rewolucje. Piękne, ale spotykane jedyne w książkach. Oddzielasz grubą kreską fikcję od rzeczywistości. Nauczyłaś się już, prawda?
Nauczyłaś się, że ten kto ma miękkie serce, chętne serce zawsze ląduje na dnie.
Nauczyłaś się, że wolność i niezależność to największe wartości. Możesz liczyć - licz na siebie, tysiące ludowych porzekadeł. Co roku kupujesz z nimi kalendarze. Te staromodne, z wyrywanymi kartkami. Na przedzie wielka data, czas wschodu i zachodu słońca, imieniny dziś obchodzą. Na tyle złote myśli, od Platona po Paulo Coehlo. I każdą zachowujesz.

Tarte tatin

Kawa powinna być ciemna jak noc i słodka jak grzech.
Tego nauczył cię cukiernik w dalekiej Turcji, kiedy trzeci tydzień z rzędu uczyłaś się robić ciasto filo na baklavę i męczyłaś się z kanafeh. Po dwunastu godzinach w piekarni odwiedzałaś najciemniejsze z uliczek, szukając kolejnych ksiąg, zaklęć i klątw. Kręci cię to, prawda? Słodkie ciastka i czarna magia. Idealne połączenie. Jak kawa.
Z Turcji do Egiptu i potem dalej, na wschód, więcej przepisów, więcej starych woluminów, więcej mistrzów i nauczycieli. Trzy godziny snu każdego dnia, nie było miejsca na wytchnienie. Pojechałaś się uczyć, Maiu, zerwać wszystkie więzy, wydorośleć. Wyleczyć się, poskładać w całość i wzmocnić by już nikt nigdy tobą nie pomiatał. Nie odrzucał. Popełniłaś w życiu błąd, tak się zdarza. Przeszłość zostaw za sobą, zamknij drzwi. Każdy musi przeżyć swoją nieszczęśliwą miłość, nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. Nie potrzeba do tego ballad i romansów, nie trzeba wierzyć w niewidzialne, różowe jednorożce. Tak bywa. Kiedyś kochało się bardzo - teraz ma się nie kochać wcale. Tego też się trzeba nauczyć.
Jak tysiąca przepisów. Poznać je wszystkie a potem przerobić na własną modłę. Z perfekcji dość do ideału.
Jak tysiąca zaklęć. Formułek klątw i eliksirów. Pomieszaj je razem i wyjdą nowe, jeszcze straszniejsze. Jako jedyna znasz antidotum.
Nauczyć się można wszystkiego, mieć łeb wielki jak biblioteka - a i to nie przestrzeże przed błędami. Jesteś tylko człowiekiem. I możesz upiec idealne ciastko, ale ty nigdy taka nie będziesz. Czasem się zapomnisz. Poniesie cię chwila. Krok za daleko… Z tym też trzeba sobie poradzić.
Poradzisz sobie ze wszystkim, szybko, konkretnie i bezboleśnie. A na koniec postawisz ciastko. Na koszt firmy.
Hojnaś, Maiu Mette Hukkelberg.
Powrót do góry Go down
 

Maia Hukkelberg

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Organizacja :: Kartoteka-