Nie powinieneś wiedzieć, kim jestem
Ponoć od przeszłości nie da się uciec. Jeśli kiedykolwiek ktokolwiek rzuci wam podobnym frazesem, bogowie, macie pełne prawo go wyśmiać. Trudno o większą bzdurę.
Członkowie mojej rodziny od lat byli kojarzeni z czarną magią. Nie pozwalam, by to, co widziałam i to, czego doświadczyłam, stało się częścią mnie. Ostatecznie nie tylko ja jedna pragnęłam, by sekrety rodu zostały zapomniane – moja jedyna siostra opuściła Skandynawię lata temu, nasz dawny majątek został wyprzedany, ojciec, ostatni dumny z naszego dziedzictwa, od dawna spoczywa w grobie. To już nie istnieje.
Teraz mogę być kim chcę. Wolnym duchem. Ukrywam się między drzewami, w porannej mgle. Nazywam się Oggi. Po prostu Oggi. Czarownica z lasu – bez historii i rodziny.
Niemniej, jeśli chcesz porozmawiać...
...nie odrzucę cię. Jestem prawdopodobnie ostatnią osobą, która ma prawo, by kogokolwiek oceniać. Jeśli, przypadkiem lub nie, trafisz do mojej chatki i zapukasz, z chęcią cię zaproszę. Masz może ochotę na ciasteczka z żurawiną? Zazwyczaj zanadto je przypiekam, ale kto by się przejmował takimi szczegółami?
Tak, żyję tu sama. Nie, nie potrzebuję żadnej pomocy. Dlaczego miałabym? Las dostarcza mi wszystkiego, czego mogę potrzebować. Rodzi zioła, owoce i grzyby. Można tu znaleźć zrzucone poroża, ostatnio zrobiłam sobie z jednego gwizdek. Nie ma żadnego praktycznego zastosowania, ale zawsze lepiej mieć gwizdek, niż go nie mieć, prawda? Bardzo nie lubię, gdy dary matki natury po prostu się marnują.
Niektórym wydaje się, że uciekłam przed ludźmi, ale to stwierdzenie bardzo dalekie od prawdy. Kocham rozmawiać, chociaż rzadko mam ku temu okazję. Staram się nie przyzwyczajać do swoich gości za bardzo; zazwyczaj to zabłąkani uczniowie pobliskiej szkoły, nawet, jeśli wpadają dość często, któregoś dnia dorosną i wyjadą. Zresztą kto by tu ze mną wytrzymał na dłużej? Ponoć plotę czasem trzy po trzy, ponoć straszna ze mnie dziwaczka. Cóż, nie mam powodu, by się obrażać za takie słowa. Wiem swoje i wiem też, że udzieliłam ludziom kilka całkiem dobrych rad.
Jeśli mam być szczera, nie tęsknię wcale do – tak zwanej – cywilizacji. Zazwyczaj noszę przy sobie różdżkę (na wszelki wypadek!), ale bardzo rzadko z niej korzystam. Magia jest we mnie, magia jest we wszystkim wokół. Żyję tak nieco ponad piętnaście lat, to wciąż za mało, by odkryć wszystkie tajemnice lasu, ale poznałam już parę sztuczek. Ważniakom, którzy studiują całe swoje życie teorię czarów, nawet się nie śniło, co można osiągnąć przy odrobinie wiary.
Ocenianie książki po okładce to koszmarnie zły pomysł
Sama w końcu wyglądam trochę cudacznie. Naszyjniki z szyszek czy piórka we włosach podobno wyszły z mody jakieś trzydzieści tysięcy lat temu.
Wszystkie moje ubrania albo zrobiłam sama, albo przerabiałam je tak często, że w niczym nie przypominają już swoich pierwotnych wersji. Moja ulubiona, wełniana sukienka w razie potrzeby stała się wełnianym swetrem, a gdy została znoszona do tego stopnia, że i tej roli nie mogła pełnić, została może mało gustownym, ale jak najbardziej użytecznym szalikiem.
Nie zależy mi specjalnie na tym, by się stroić – prawdę mówiąc, jestem cokolwiek brzydka. Nigdy mi to nie przeszkadzało (no, może gdy byłam nastolatką?), istnieje cała masa gorszych rzeczy, która może się człowiekowi przytrafić niż brzydota.
A poza tym, nie mogę się jakoś zmobilizować, by poszukać wśród tego ogromnego bałaganu szczotki. Zresztą, i tak nie wiem, czy zdołałabym rozczesać tę burzę włosów!