|
|
|
| |
Mistrz Gry | Temat: Pokój wspólny chłopców Wto Gru 30, 2014 2:59 pm | |
| Pokój wspólny chłopców Wszyscy chłopcy potrzebują chwili swobody, aby po prostu pobyć ze sobą, porozmawiać na błahe tematy i odprężyć się po wyczerpującym dniu. Taką rolę spełnia właśnie pokój wspólny – pełen foteli, kanap i stoliczków, z wielkim kominkiem i kilkoma lampami. Pomieszczenie zostało utrzymane w pastelowej kolorystyce, niebywale przyjemnej dla oka. Lazurowy, puchaty dywan na podłodze, tego samego koloru zasłonki w oknach i obrazy na ścianach zdecydowanie zachęcają by spędzić tu wolną chwilę. |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Pokój wspólny chłopców Pon Lip 13, 2015 12:31 am | |
| Obiecałem, że zabiję Carlo Colettiego, ale chyba jeszcze z tym zaczekam. Przynajmniej do momentu, aż zazna on wystarczającą ilość cierpienia i upokorzeń podczas swojej marnej egzystencji. Kiedy uznam, że jesteśmy kwita, Carlo - tak, wtedy mogę cię z czystym sumieniem zamordować. Staram się odsunąć od siebie myśli o brutalnym pozbawieniu życia Colettiego, jakkolwiek apetyczną, i wymyślić jakiś skuteczny sposób spacyfikowania go. Myślę, że jestem w stanie przeżyć jego idiotyczne podchody. Przełknę nawet Yummy'go Yahto, chociaż aż mnie skręca za każdym razem, gdy to słyszę. Wolałbym jednak (a przez "wolałbym" rozumiem "ani się waż, Coletti") by nie wyżywał swoich frustracji na Claireminie. Nie panujesz nad swoim homoseksualnym afektem, Carlo? No trudno, ale nie masz prawa mścić się na Claire tylko dlatego, że na jej widok - w przeciwieństwie do ciebie - nie zbiera mi się na wymioty. Nie szukałem teraz Colettiego, naprawdę nie. Po prostu w drodze do swojego pokoju uświadczyłem go leżącego na kanapie. I co ja mam z nim teraz zrobić? Leży sobie na kanapie, można by uwierzyć, że to niewinny uczniak, który przysnął po ciężkim dniu w szkole. Jak ty możesz w ogóle spokojnie spać, Coletti? Nie uwierają cię robaki, toczące twoje zgniłe serce? Przypominam sobie o tym, jakim Carlo jest dupkiem i znów budzi się we mnie gniew. Podchodzę do niego i zdzieram książkę z jego twarzy, po czym - już złożoną - ciskam o jego klatkę piersiową. - Wstawaj - warczę na niego, nie będziemy rozmawiać, gdy tak tu leżysz, rozłożony jak jakaś francuska dziewka. |
| | | Charlie ColettiKomitet Uczniowski Umiejętności bojowe : III Skąd : Palermo, Włochy Rok nauki : VIII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : jasnowidz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny
| Temat: Re: Pokój wspólny chłopców Pon Lip 13, 2015 12:49 am | |
| Nie potrafię skończyć tej książki i nie podoba mi się ona z jednego względu, który jednak psuje mi obraz na całą historię. Kobiety rozkładające nogi gdzie popadnie, uwodzące mężczyzn, sprzedające się za lusterka i wstążki, ohydne prowokatorki, przebrzydłe puszczki, bezwstydne bywalczynie stodół i wysokich traw. Męczy mnie to i dręczy i nie potrafię dokończyć, choćby nie wiem jak sama historia górników mnie wciągnęła. Za każdym razem gdy na pierwszym planie pojawia się jakaś Katarzyna czy inna Moquette mój wzrok pada pomiędzy wiersze i po chwili nie jestem w stanie zrobić już niczego innego, jak tylko zasnąć, z ich obrzydliwymi imionami padającymi na moją twarz. A teraz nawet silniej, bo uderzają mnie w mostek. Podrywam się lekko natychmiastowo, zbudzony w tak nieprzyjemny, zaskakujący sposób, ale od razu na miejsce zdezorientowania wskakuje quasi zadowolenie, bo kogóż to widzą moje oczy, jak nie słoneczko we własnej osobie. - Hej Yummy. - Uśmiecham się i przeciągam nawet i dopiero potem odrobinę podciągam na łokciach, ale jeśli chcesz usiąść na kanapie to nie krępuj się - możesz na mnie. Stoi taki nade mną z kurwikami w oczach, pewnie przyszedł robić jakiś wyrzut na temat rudej. To dobrze. Nie szkodzi. Mnie to jest bardzo na rękę. Proszę cię bardzo mój drogi Yahto, cała moja przestrzeń należy do ciebie. |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Pokój wspólny chłopców Pon Lip 13, 2015 1:44 pm | |
| O nie, Coletti. Nie wierzę, że po tym wszystkim wyskakujesz z "Yummym". Przez ciebie skrobałem kuwety po sklątkach tylnowybuchowych! Przez ciebie wyczołgiwałem się przez piwniczne okno! A teraz patrzysz na mnie z cwaniackim uśmiechem i mówisz tak po prostu "hej, Yummy"? Przodkowie, czuwajcie nade mną, albo naprawdę splamię swoje dłonie krwią. Biorę tylko głęboki wdech i wypuszczam powietrze nosem, liczę w myślach do dziesięciu od tyłu, ale dalej jestem niepomiernie wściekły. - Coletti - mówię w końcu, siląc się na rzeczowy ton - nie realizuj swoich idiotycznych pomysłów na Claireminie. Jestem za nią odpowiedzialny, co między innymi znaczy, że mam ją bronić przed takimi dupkami jak ty. - Wiecie, że to Clairemina nauczyła mnie słowa "dupek"? Przyznaję, że okazało się bardzo przydatne, nawet nie przypuszczałem, że poznam tyle osób podpadających pod definicję dupka. Chociaż jak tak o tym myślę, wolałbym, by odczepił się od nas obojga, chociaż domyślam się, że wyczerpałem już swój życiowy limit szczęśliwych zakończeń. - I jak możesz czytać tę książkę? - dodaję poirytowanym tonem, przecież ona ma potępiać takich jak ty, chciwych dorobkiewiczów, którzy gotowi by byli zagłodzić i zamęczyć na śmierć własnych pracowników, byleby zarobić kilka groszy w ciągu roku więcej. Wstyd powinien zakleić ci oczy, Coletti! |
| | | Charlie ColettiKomitet Uczniowski Umiejętności bojowe : III Skąd : Palermo, Włochy Rok nauki : VIII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : jasnowidz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny
| Temat: Re: Pokój wspólny chłopców Pon Lip 13, 2015 2:30 pm | |
| Ależ się gniewa. Ale napina. Na pewno liczy w myślach, na pewno próbując mnie nie uderzyć. Proszę bardzo Yumo Yahto. Uderz mnie. Masz ku temu świetną okazję, zero świadków, chociaż wiesz. Gdybyś to wtedy był ty, a nie ruda nie kiwnąłbym palcem. W gruncie rzeczy jestem bardzo miły i słodki. Dla chłopców. Którzy mi strasznie ładnie pachną. Jak myślisz Yummy Yahto, dlaczego jestem tutaj Charliem? Przecież nikomu moje imię nie sprawiłoby problemu tak czy siak. Jestem Charliem, bo potrafię być bardzo uroczy. Potrafię to bardzo ładnie wykorzystać. Świetnie zaaranżować, nie musząc wykorzystywać do tego nawet siły iluzji. Nie mogę jednak rozgryźć jak to z tobą jest, że od początku tak się opierasz. Może siebie nie znasz Yumo Yahto, ale ja mam bardzo dobrego nosa. Chcesz dotknąć? Mojego nosa? - Wybacz, Yumo Yahto, ale nie tknąłem Claireminy Brohl palcem, przypominam ci, że to ona nie panuje ostatnio nad nerwami. Swoją drogą, młoda kobieta chyba nie powinna tak postępować, skoro ma za plecami opiekuna…? - Ooouch. Wybacz. Ale nie pamiętam, abyś kiwnął palcem, by zrobić wtedy cokolwiek. A szkoda, szkoda, przyznam szczerze, że wolałbym się wtedy z tobą zmierzyć, niż z nią. Nie szukam zwady z Brohlami, to w zasadzie jedyny powód, dla którego jeszcze jej nie tknąłem, papo mój byłby na mnie bardzo zły. To byłaby prowokacja całego rodu, a nie jestem pewien ile ich tam jeszcze zostało i co sama Clairemina Brohl w sobie nosi. Może z zewnątrz wydaje się kochana i milutka, z tymi swoimi komplecikami i różowymi sweterkami, wypiekami z kolorowym lukrem, dobrymi ocenami i pozytywnym nastawieniem do kolegów, ale Yumo, widziałeś kiedyś jakiś mecz z jej udziałem? A nawet jeśli nie, spójrz jej w oczy, w nich wszystko się odbija. Nie łudź się Yumo, nie masz na karku zwykłej, przeciętnej nastolatki. Poza tym, jest jasnowidzem, czyż nie? Wiem, jakie to uciążliwe. Biedne dziecko. Ale nic. Dobrze, że ma wsparcie u takiego mężczyzny jak ty! - A co jest nie tak z tą książką? - Zbiłeś mnie z tropu. Unoszę się do pozycji siedzącej i łapię Germinal w obie dłonie przyglądając się okładce. Jest słaba? Mam jej nie kończyć czy jak? |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Pokój wspólny chłopców Pon Lip 13, 2015 8:41 pm | |
| Nie udawaj, że nie wiesz, o co mi chodzi. Nie uderzyłeś jej, to fakt (gdyby to się stało, zupełnie inaczej byśmy rozmawiali, Coletti). Zaciskam dłonie w pięści, zamknij się, Coletti, jak możesz mnie oceniać? Wyglądasz na kogoś, komu nawet zwierzątko-cegła by zdechła, bo nie umiałby się nią porządnie zająć. Jakiś cichy głosik w głowie ciągle mi powtarza, bym nad sobą panował i nie dał się mu sprowokować, słowo daję, z każdą sekundą to coraz trudniejsze. - Zamknąłeś ją ze mną w tamtej sali - przypominam, cedząc już sylaby przez zęby. Doprawdy, Coletti, jesteś jedną z gorszych rzeczy, jakie ostatnio mi się przydarzyły, a z wrodzoną skromnością przyznam, że mam całkiem spory bagaż negatywnych doświadczeń. - Może przypadkiem zapomniałeś jej powiedzieć, żeby nie brała tego do siebie? - W końcu każda młoda kobieta uwielbia czołgać się przez pozostałości po piwnicznym okienku. "Nie przejmuj się, Clairemino, załapałaś się na drugi szlaban w ciągu tygodnia, ale z pewnością będzie ci lepiej, gdy dowiesz się, że to Yahto chciałem pogrążyć, nie ciebie". Swoją drogą, co to za taktyka miłosnych podbojów, Coletti? Masz zamiar pracować nad tym, bym ciebie do reszty znienawidził, a potem pomyślisz, co dalej? Bardzo pomysłowe! Unoszę brwi do góry, naprawdę nie wiesz, co ty właśnie czytasz? Na Wielkiego Ducha, pochodzę z maksymalnie odmiennego kręgu kulturowego, a potrafię streścić większość klasyki literatury. Coletti, tyś się urwał sycylijskiej mafii czy rodziny nieuświadomionych chłopów z Doliny Aosty? - Nieważne. - Wywracam oczami, jeżeli myślisz, że będziemy teraz dyskutować o literaturze, to grubo się mylisz. - Po prostu nie zbliżaj się do Claireminy Brohl. |
| | | Charlie ColettiKomitet Uczniowski Umiejętności bojowe : III Skąd : Palermo, Włochy Rok nauki : VIII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : jasnowidz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny
| Temat: Re: Pokój wspólny chłopców Pon Lip 13, 2015 11:26 pm | |
| Aha. Nie powiesz mi co z tą książką. No nic. Może następnym razem? Tylko nie spoileruj. Zamierzam ją jednak mimo wszystko przeczytać do końca. Potem możemy o niej porozmawiać. Wymienić się wrażeniami. Ale teraz chyba jesteś trochę nie w sosie, o proszę, znowu ten szlaban na tapecie. Dałbyś już spokój, było minęło. Wzruszam lekko ramionami, chyba nie warto ci tłumaczyć, że w zasadzie to tych drzwi nawet nie zamknąłem. Musiałbym wtedy wejść w różne, zapętlone tematy, a nie wiem, czy chcę ci je tłumaczyć (teraz lub w ogóle) i czy ty masz ochotę o tym słuchać. Jednak zostawię to dla siebie. Może kiedyś, Yummy Yahto, kiedy przestaniesz zabijać mnie tak ślicznie wzrokiem. Przechylam głowę zastanawiając się. Albo może nie…? Może nie powiem ci nigdy. Odkładam w końcu książkę i wstaję rozkładając ręce w przyjaznym geście. - Och, nie będę na pewno, byłbym wdzięczny, gdybyś przekazał jej to samo, zauważyłem, że lubi zbliżać się z impetem. - A mnie to nie do końca odpowiada, taki rodzaj poniżenia, w dodatku wywołany przez kobietę. Nie jest dla mnie tajemnicą, że żeńskie przedstawicielki jej rodu to szajbuski, niemniej jednak wolałbym, aby nie wyładowywała więcej swoich frustracji na mnie w taki sposób. Musiałbym wtedy zareagować, a to nie wpłynęłoby dobrze na moje relacje z wujostwem oraz Yumą Yahto. Gdyby była Coletti pokazałbym takiej, gdzie jej miejsce. Nie miałaby odwagi nawet spojrzeć na mnie. No ale. W jej rodzinie chyba nie ma zbyt wielu mężczyzn? A już na pewno nie takich, którzy stanowią jakikolwiek autorytet. - Masz siostry? - Ja mam dwie. Nie cierpię ich gdy są niegrzeczne. Ładnie pachniesz. Powinieneś je kojarzyć, są naprawdę piękne, chodzą zawsze w dwójkę, snując się po korytarzach, niby dumne, ale zlęknione. Ależ ty masz interesującą urodę. Nikomu nie wolno ich tknąć i raczej ludzie się boją. Trochę ich, trochę mnie i brata, trochę tego, jak wygląda nasza relacja z siostrami. Takie jasne włosy. O niebiosa. |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Pokój wspólny chłopców Wto Lip 14, 2015 12:34 am | |
| Biedna Clairemina, nie wiem, jak pozbiera się po usłyszeniu, że Carlo Coletti nie życzy sobie dłużej przebywania w jej towarzystwie. Pozostaje mi tylko żywić nadzieję, że moja nieszczęsna podopieczna nie uschnie z tęsknoty do swojego ulubionego Włocha. Nie mam ochoty dłużej dyskutować, nie chcę też zdradzić się z tym, że bawią mnie trochę własne myśli, bo ten idiota mógłby jeszcze uznać, że to z powodu jego błazenady w moim głosie pobrzmiewa to rozbawienie. Dlatego tylko kiwam z rezerwą głową, skrzyżowawszy wcześniej ramiona na klatce piersiowej. Ciekawe, czy Coletti jest słowny? Wydusiłem z niego dość osobliwą obietnicę, że da spokój Claireminie, nie wiem, czy to oznacza, że naprawdę będzie od niego bezpieczna, czy może znajdzie inny sposób, by ją dręczyć. Taki, by potem móc rozłożyć bezradnie ręce i patrzeć mi prosto w oczy wzrokiem urażonej niewinności. Na wszystkich moich przodków. Jak ten człowiek się na mnie patrzy. Pod wieloma względami jest to naprawdę konfundujące i mało kto mógłby zgadnąć, ile mnie kosztuje, by nie uciekać od niego spojrzeniem. Zlituj się, Coletti, jestem żywym stworzeniem, nie porcją deseru na złotym talerzyku. A potem odbiera mi na chwilę głos. Co ty powiedziałeś? - Mam - odpowiadam, starając się zamaskować swoje zaskoczenie, potem przybieram bardziej podejrzliwy ton głosu. - Czemu to cię w ogóle obchodzi? Mogłem w ogóle nie odpowiedzieć, ale doświadczenie nauczyło mnie, że im bardziej staram się ukrywać swoją przeszłość, tym ludzie chętniej w niej grzebią. Wolę więc sprawiać wrażenie, że nie mam nic do ukrycia. Nie chcę, by zauważył, że jednak trochę mnie poruszyło to pytanie. Tak, mam siostry, Coletti, i dobrze wiem, że już nigdy więcej ich nie zobaczę, podobnie jak żadnej innej osoby, z którą dorastałem. To strasznie dziwne, od dawna o nich nie myślałem, a teraz ich wspomnienie jest jak szpilka wkłuta prosto w mózg. Nagle czuję się okropnie ze świadomością, że nie mogę nawet dowiedzieć się, co u nich. Czy sobie radzą? Potrzebują czegoś? Na Wielkiego Ducha, skąd we mnie aż tyle uczuć?! Clairemino, to twoja wina. |
| | | Charlie ColettiKomitet Uczniowski Umiejętności bojowe : III Skąd : Palermo, Włochy Rok nauki : VIII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : jasnowidz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny
| Temat: Re: Pokój wspólny chłopców Wto Lip 14, 2015 11:02 pm | |
| Chiara jest w klasie, w domu, a nawet w pokoju z Claireminą Brohl. Nigdy nie interesowało mnie jakie moje siostry mają stosunki z innymi ludźmi, dopóki nie okazywało się, że mogą ulegać ich wpływom. To nigdy nie były wygodne wpływy. Dolewanie oliwy do ognia. Możecie coś zmienić, nie jesteście niczyją własnością. Szkoda tylko, że nikt z tych śmiałków nigdy nie wszedł do naszej rodziny, aby rozejrzeć się, jak to wszystko wygląda. Z siostrami zawsze miałem dobre relacje, lepsze niż z bratem, chociaż wszystko robiliśmy, robimy często w czwórkę. Ścigamy się na rolkach po domu, gramy w piłkę nożną, żeglujemy, leżymy na plaży, bierzemy kąpiel. Mimo tego, że w pewnym momencie któraś z nich wszystko zrujnuje jesteśmy dość blisko ze sobą. Zawsze się jakaś wywróci na rolkach, lub źle odbije piłkę. To doprowadza mnie do szału. Psucie zabawy. Muszę je wtedy doprowadzić do porządku, a one, czasem, choć już rzadziej, zamiast ze mną współpracować, skomlą jak suki. A twoje siostry? Jakie są twoje? Ja swoich nie cierpię, chociaż lubimy się wszyscy jako zespół. Chciałbym, abyś kiedyś z nami nocą posiedział na trawie, przekonał się, że wcale nie jesteśmy tacy straszni, za jakich nas uważasz, za jakiego mnie w szczególności uważasz, Yumo Yahto. Czasem milczymy, czasem opowiadamy historię, a po tym spotkaniu zabrałbym cię gdzieś indziej, gdzieś, gdzie wciąż byłoby widać niebo, ale ty nawet nie chciałbyś już na nie patrzeć. Coś jednak w mojej głowie podszeptuje, abym to odwołał, nie mogę się zapędzać tak z durnymi marzeniami, po co mi to, po co ci to, Charlie. Przecież to tylko deserek, skąd pomysł, aby obnażać przed nim swoje ludzkie słabości. Brzydki Charlie, Be. Ale… Nie. Głosy w mojej głowie. - Interesujesz mnie. - Odpowiadam po prostu, przecież nie będę cię okłamywał, teraz, ani wymyślał zawiłych odpowiedzi, kiedy prawda tak wygląda i słoneczko, przecież dobrze o tym wiesz. Mógłbyś mi sprzedać najnudniejszą historię świata. I tak byłbym zainteresowany. |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Pokój wspólny chłopców Wto Lip 14, 2015 11:53 pm | |
| Interesuję cię? Unoszę jedną brew do góry, w końcu co też mam ci do zaoferowania? Albo nie, lepiej nie odpowiadaj, to głupie pytanie, chociaż jakaś część mnie bardzo by chciała wiedzieć, dlaczego właściwie uznałeś mnie za tak ciekawego. Chodzi o to, że jednak wizualnie różnię się od większości ludzi? O to, że pochodzę z dalekiego kraju i mówię z dziwnym akcentem? Nie wiem, czy zadałeś sobie trud, by poznać mój charakter, czy może uważasz go za drugorzędny dodatek do całej tej otoczki? - A to czemu? Zaliczyłeś już prawie cały alfabet i do uzupełnienia kolekcji brakowało ci już tylko Y? - ironizuję w tym momencie, ale mimo wszystko myślę o tym, jakiego mam pecha. Pierwszy raz odkąd opuściłem rodzinne strony ktoś zainteresował się mną aż tak bardzo i oczywiście musiał to być ten kretyn Coletti. Jak on to sobie w ogóle wyobraża? To znaczy, w jakich okolicznościach musielibyśmy się znaleźć, bym odwzajemnił jego (z braku lepszego słowa użyję tego) uczucie? Zdaje się, że mamy bardzo odmienne spojrzenie na związki, przy czym różnice kulturowe w tym wypadku to chyba najmniejszy problem. Na Wielkiego Ducha, po co w ogóle to roztrząsam? Kręcę głową z dezaprobatą, trochę na Colettiego, trochę na moje podążające zdecydowanie niebezpiecznymi ścieżkami myśli. Cóż, Coletti na swój sposób jest przystojny? Nie sądzę, by ktokolwiek przypuszczał, że kiedykolwiek przykuję uwagę kogoś takiego. Yumawikvayatawo, zawracaj. Nie schlebia ci to w ogóle! - Po prostu sobie odpuść, Coletti - wzdycham, skoro już rozmawiamy, to możemy również poruszyć tę kwestię. - Na pewno znajdzie się ktoś bardziej, hm, dostępny. A nawet jeśli nie, ponoć oszczędzać nie musisz, a desperatów na tym świecie też nie brakuje. W moim świecie nie istnieje coś takiego jak prostytucja. Nigdy nie widziałem Claireminy tak speszonej, jak wtedy, gdy raz w Paryżu zapytałem ją, kim są te skąpo ubrane kobiety. |
| | | Charlie ColettiKomitet Uczniowski Umiejętności bojowe : III Skąd : Palermo, Włochy Rok nauki : VIII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : jasnowidz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : majętny
| Temat: Re: Pokój wspólny chłopców Sro Lip 15, 2015 12:35 am | |
| Kiedy ja właśnie zadaję sobie trud, aby poznać twój charakter. Otwórz oczy, Yahto. To działa w różne strony, nie wiem, czy wiesz. Czasami ktoś wpadnie ci w oko, więc chcesz go poznać. Innym razem poznajesz go i uznajesz, że wpadł ci w oko. Nie ukrywam od początku, że strasznie mi pasujesz wizualnie. Ale co w tym złego? Właściwie, to dlaczego by cię o to tak po prostu nie zapytać, to rozwiązałoby kilka moich wątpliwości, a przecież najlepiej odpowiedzi szukać u źródła. Trochę mnie bawisz, automatycznie więc uśmiecham się i spuszczam głowę, wbijając wzrok w podłogę. Śmieszny chłopiec. Taki pewny swoich słów. Tak plujący jadem. Ależ jestem dumny, patrzcie, patrzcie, jedyna niezaliczona litera alfabetu! - A co? Mam ci wymienić wszystkich z imienia i nazwiska? - Głuptasie. Zawsze wybieram wyjątkowe osoby i nie rozumiem, dlaczego mam być tępiony za fascynację innymi mężczyznami, zwłaszcza, jeśli są naprawdę wartościowi. Ty nigdy nie miałeś nikogo, kogo być admirował, z daleka lub bliska? Obojętnie, na jakiej płaszczyźnie. A to, że po prostu lubię fizyczność, to już inna sprawa. Nie rozumiem wszechobecnego oburzenia. Przyglądam ci się znów i próbuję coś wyczytać. A może się pomyliłem co do ciebie? Może wcale nie jesteś ciekawy? Może jesteś tylko interesująco wyglądającą wydmuszką, z poglądami narzuconymi ci przez społeczeństwo, którego mentalności nawet dobrze nie znasz. To byłaby wielka szkoda, Yumo Yahto. W zasadzie chciałem cię zapytać, co tak bardzo przeszkadza ci w moim zainteresowaniu, co jest takiego obraźliwego w tym, że mi się podobasz, ale chyba masz rację. - Tak zrobię. - Odpuszczę. To chyba dobra droga. Miałem nadzieję, że będziesz wyzwaniem, ale jesteś taki. Taki. Taki nijaki, z niekończącą się litanią marudzenia. Kiwam głową. Zip zap bye bitch. Sięgam po książkę nie spuszczając z ciebie wzroku. Może jednak zrobisz coś, by zmienić moje zdanie? Wciąż będę cię miał na uwadze, Yumo Yahto, ale nie musisz mieć tego świadomości. |
| | | Yumawikvayatawa YahtoKoło Wzajemnej Przyjaźni Umiejętności bojowe : III Skąd : Minnesota, USA Rok nauki : VII Wiek : 18 lat Jestem : neutralny Genetyka : Manôgemasiz Czystość krwi : czysta Status majątkowy : bogaty Zawód : zajmuję się gimbem
| Temat: Re: Pokój wspólny chłopców Sro Lip 15, 2015 1:13 am | |
| Proszę, mam uwierzyć, że zapamiętałeś? Zawsze mi się wydawało, że jesteś typem, który pamięta partnerów po cechach charakterystycznych. Pan Bokserki w Misie, pan Popękane Pięty, pan Kłopoty z Prostatą. Bezosobowo i bez większych sentymentów, zazwyczaj przez perspektywę tego, co cię najbardziej w nich irytowało. Kim ja byłbym dla ciebie za pięć lat? Nie rozumiem, dlaczego Colettiego bawi tak ta rozmowa, skoro ja dalej czuje się podirytowany. Nie podoba mi się to, że pomimo mojej niechęci on dalej jest tak spokojny i stara się być czarującym, to tylko denerwuje mnie jeszcze bardziej. Mam przez to wrażenie, że w ogóle nie kontroluję tej rozmowy, Carlo jest wręcz niesprawiedliwie zbyt dobry w słownego ping-ponga. A ja wcale nie przychodziłem do niego, by wyżyć się na nim werbalnie. Obiecał, że Claireminy więcej nie zaczepi, po co w ogóle tu dalej stoję? Otwieram usta by ostatecznie zakończyć tę żałosną scenę, zip zap bye bitch charlie boy, ale Coletti mnie uprzedza. I. Chwila. Tak zrobisz? Orientuję się, że patrzę na ciebie z rozchylonymi w zdziwieniu wargami, więc czym prędzej staram się przybrać neutralny wyraz twarzy. Świetnie, o to przecież chodziło, tak? Bye bitch? Mimo wszystko czuję się, na Wielkiego Ducha, nawet nie mam na to odpowiedniego słowa. Oszukany? Coletti, nie możesz za kimś szaleńczo uganiać się przez kilka dni, a potem tak po prostu zrezygnować, tylko dlatego, że ci kazano! Nie, nie, Yumawikvayatawo, kretynie, to nie ma w ogóle żadnego sensu. A może właśnie tego powinienem się spodziewać. W ostateczności gdzie mi do Colettich? Ta myśl powoduje, że nie mogę powstrzymać gorzkiego uśmiechu. - Dobrze - mówię suchym tonem, czy ja słyszę nutę rozczarowania w moim głosie? Nie, niemożliwe. - Bunt spełza na niczym, a Suwarin na końcu zalewa kopalnię wodą. - Miłego czytania, Yuma is out, bye bitch. Odwracam się w stronę wyjścia i sztywno ruszam w kierunku drzwi. |
| | | Sponsored content | Temat: Re: Pokój wspólny chłopców | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|